Lakshmi Mittal poskarżył się w Davos Mateuszowi Morawieckiemu na problemy z dostawami.
O tym, że stalowy gigant chce się spotkać z premierem Morawieckim na forum ekonomicznym w Szwajcarii, pisaliśmy jako pierwsi. Wtedy jednak Centrum Informacyjne Rządu przekonywało, że nie wiadomo, czy szef rządu w ogóle znajdzie czas na to spotkanie.
– Po tekście w DGP znalazł. I to nie 15 minut, jak pierwotnie planowano, a ponad pół godziny – mówią nasi rozmówcy znający szczegóły spotkania. Mittal poskarżył się na brak wagonów do transportu węgla, co może się negatywnie odbić na produkcji w jego hutach. Węgiel koksujący – bo o nim tutaj mowa – jest bazą do produkcji stali. Jednak szef stalowego giganta uświadomił także prezesowi rady ministrów, że dostawy do Arcelor Mittal Poland nie są realizowane również z powodu braku surowca.
I nie chodzi o dostawy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, która jest największym w UE producentem węgla koksowego i znaczącym dostawcą dla Mittala. Chodzi o węgiel z Polskiej Grupy Górniczej. To węgiel typu 34, czyli taki, który po przeróbce może stać się zarówno słabszym węglem koksowym, jak i niezłym energetycznym. A tego ostatniego w Polsce dramatycznie brakuje.
– Polska Grupa Górnicza miała z Mittalem kontrakt na około 1 mln ton takiego surowca rocznie. Jednak nie dostarczała mu go, bo w pierwszej kolejności musiała zaspokajać potrzeby energetyki – mówi nam osoba znająca sprawę. Właścicielami PGG są bowiem kontrolowane przez Skarb Państwa koncerny energetyczne: Enea, Energa, PGE i PGNiG Termika. W sytuacji, gdy oficjalnie mają one zakaz używania węgla z importu, zażądały, by PGG w pierwszej kolejności zaspokajała ich potrzeby. – To kwestia bezpieczeństwa energetycznego państwa – usłyszeliśmy od energetyków.
Jak twierdzą nasi rozmówcy, premier Morawiecki był zaskoczony informacjami przekazanymi przez Mittala. Zwłaszcza że PGG chwali się zyskiem i wydobyciem na poziomie 30,5 mln ton. – To propaganda sukcesu. Kopalnie PGG fedrują już nawet w niedziele. Strach pomyśleć, ile węgla na rynku byłoby bez tego – mówi DGP Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Nie jest tajemnicą, że stosunki na linii premier Mateusz Morawiecki – minister energii Krzysztof Tchórzewski od dawna nie należą do idealnych. Poszło m.in. o podział kompetencji przy likwidacji resortu Skarbu Państwa, a ostatnio o taryfy antysmogowe. Resort energii zapewniał, że pozwolą one zaoszczędzić na rachunkach za prąd, eksperci podważyli te wnioski, a „wściekłość Morawieckiego” opisała „Gazeta Wyborcza”.
PGG nie skomentowała sprawy. – Ale prezes nie traci dobrego humoru, bo chce startować na szefa Euracoalu – twierdzi nasz śląski rozmówca. Euracoal to europejskie stowarzyszenie producentów węgla kamiennego i brunatnego. Jego polskimi szefami byli dotychczas Maksymilian Klank, Zbigniew Łukaszczyk i Paweł Smoleń.