Mateusz Morawiecki odebrał bezpośredni nadzór nad dwiema największymi spółkami paliwowymi ministrowi Tchórzewskiemu.
– Od 1 czerwca uprawnienia do wykonywania prawa z akcji PKN Orlen i Lotos wykonuje prezes Rady Ministrów – mówi Joanna Borecka-Hajduk z resortu energii. – Taka zmiana była planowana od dwóch tygodni, chodzi o to, by to premier miał bezpośrednią kontrolę nad procesem fuzji Orlenu z Lotosem – mówi nam osoba z otoczenia Mateusza Morawieckiego.
I resort energii, i otoczenie Mateusza Morawieckiego stanowczo odcinają się od sugestii, że ta decyzja jest efektem konfliktu między Mateuszem Morawieckim a Krzysztofem Tchórzewskim. Ale decyzja premiera oznacza poważne okrojenie imperium ministra energii, który miał władzę zbliżoną do dawnego szefa resortu skarbu. Pozbawienie go wpływu na dwie największe spółki paliwowe oznacza, że pod jego nadzorem pozostaną spółki energetyczne i górnicze łącznie z KGHM.
Niedawno w obozie rządzącym pojawiły się nawet pogłoski o możliwej dymisji ministra Tchórzewskiego, czemu miał się przeciwstawiać Morawiecki. Jednak otoczenie premiera i ministra dementuje te sugestie. Sam premier zaś mówił w RMF, że „dziennikarze w Polsce mają pełne prawo wyrażania swoich poglądów i wyobrażeń i ma wrażenie, że wiedzą o planach premiera więcej niż sam premier”. Tajemnicą natomiast nie była istotna różnica zdań między ministrem energii a prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem. Nowy prezes paliwowego koncernu nie sprzyjał pomysłom Krzysztofa Tchórzewskiego, który chciał zaangażować PKN Orlen w budowę elektrowni atomowej. Nie wiadomo, jak odebranie kontroli nad spółkami paliwowymi wpłynie na politykę resortu energii np. w sprawie atomu. Niewykluczone, że decyzja w tej sprawie zostanie odłożona na kolejną kadencję.
Mateusz Morawiecki przejmuje kontrolę nad spółkami paliwowymi w strategicznym momencie, gdy PKN Orlen przymierza się do przejęcia Lotosu. Zgodę na to będzie musiała wydać Komisja Europejska, na razie przygotowywany jest wniosek w tej sprawie.
– Z perspektywy biznesowej czy strategicznej alians między Lotosem a Orlenem jest naturalny, mniej naturalne jest rozdrobnienie. Wiele argumentów przemawia za tym, żeby te firmy działały razem, chociażby efekty kosztowe, oszczędności, które dzięki połączeniu działalności można osiągnąć – tłumaczył w rozmowie z DGP na Europejskim Kongresie Finansowym w Katowicach prof. Piotr Mataczyński, doradca prawny PKN Orlen.
Formalnie odpowiedzialny za nadzór nad wszystkimi spółkami jest szef rządu, choć może powierzyć bezpośrednie wykonywanie tych obowiązków swoim poszczególnym ministrom. Po likwidacji resortu skarbu rząd PiS przyjął model kontroli nad spółkami przez poszczególne resorty. Teraz, po przejęciu bezpośredniej kontroli nad Orlenem i Lotosem, poważnemu wzmocnieniu uległa pozycja premiera jako nadzorcy. Pytanie, czy nie jest to początek kumulacji kontroli przez bezpośrednie zaplecze premiera. Takie koncepcje pojawiały się już w czasach PO, gdy mówiono o likwidacji resortu skarbu, pobrzmiewały także w czasach rządów PiS.