Dodaje, że od kwietnia pracodawcy zaczną zatrudniać trochę więcej osób ale jeszcze nie w takim tempie, by było to bardzo odczuwalne. Zatrudnienie zwiększy się być może o 1 procent. To zaś oznacza przy 16 milionach pracujących o około 150 tysięcy osób.
Według Mordasewicza w pierwszej połowie roku przedsiębiorcy będą dawać swoim pracownikom więcej godzin nadliczbowych i zatrudniać na umowy krótkoterminowe. Kiedy jednak w drugiej połowie roku przekonają się, iż wzrost gospodarczy jest tendencją trwałą, że ich produkty lepiej się sprzedają i jednocześnie zdecydują się na dokonanie większych inwestycji będą mieli większe zapotrzebowanie na pracę.
Mordasewicz przewiduje, że o ile w tym roku bezrobocie spadnie bardzo mało w stosunku do roku poprzedniego, to już w roku 2015 należy się spodziewać wyraźnego wzrostu zatrudnienia i tym samym spadku bezrobocia.
Zgodnie z prognozami analityków w końcówce tego roku możemy się spodziewać dynamiki wzrostu gospodarczego na poziomie 3,3 procent. Najwięksi optymiści zaś twierdzą, że może to być nawet 4 procent.