Wprawdzie do hiszpańskiej kasy państwa wpłynęło w tym roku więcej pieniędzy niż rok temu, jednak wydatki też były większe. O 10 proc. wzrosła kwota przeznaczona na spłaty długów zaciągniętych przez rząd. Madryt musiał też wesprzeć administrację lokalną i centralną. Do tego Urząd Skarbowy zebrał mniej pieniędzy za podatki dochodowe i ubyło podatników ZUS.
Hiszpania nie może jednak zamknąć roku z zawyżonym deficytem, bo wcześniej Komisja Europejska dała jej czas do 2016 roku na obniżenie go do 2 procent PKB.