Janusz Piechociński apeluje do rolników o tworzenie grup producenckich i spółdzielni, rozszerzanie działalności na przetwórstwo a nawet handel. Chodzi o sprostanie narastającej, światowej konkurencji.

Wicepremier, minister gospodarki na konferencji w Sejmie, poświęconej eksportowi towarów rolno-spożywczych przekonywał, że nie ma już "lokalnego rolnictwa", lecz globalne. W jego ocenie, naszą największą słabością jest mentalna niezdolność do "bycia razem" i konkurowanie "przeciw sobie". Wzywał do zmiany tej postawy.

W przekonaniu Janusza Piechocińskiego, w promowaniu polskiego eksportu rolno-spożywczego mogą mieć znaczący udział szkoły wyższe. Wicepremier zauważył, że nasz eksport wyraźnie rośnie do krajów, w których wysokie stanowiska państwowe zajmują absolwenci polskich uczelni. Podał przykład Wietnamu.

W ciągu ostatnich 18 miesięcy obroty w polskim handlu zagranicznym towarami rolno-spożywczymi wzrosły o prawie 70%. Mamy nadwyżkę, głównie w handlu produktami pochodzenia zwierzęcego, ale i tytoniem. Znaczący deficyt odnotowano natomiast na rynku pasz.

Największy wzrost nastąpił w eksporcie zbóż - o 90%. W roku 2012 sprzedaliśmy za granicę 3 miliony ton ziarna. Eksportujemy głównie do państw Unii Europejskiej, szczególnie do Niemiec. Ostatnio coraz więcej do krajów arabskich.

"Ministerstwo Rolnictwa wesprze rozwój spółdzielczości na wsi i pomoże w tworzeniu grup producenckich" - zapowiedział w Sejmie szef resortu. Stanisław Kalemba na konferencji poświęconej handlowi zagranicznemu towarami rolno-spożywczymi stwierdził, że największe rezerwy w polskim rolnictwie tkwią w organizacji produkcji, przetwórstwa i handlu. Minister podzielił zdanie wicepremiera Piechocińskiego, że dziś wszystkie te sfery nie współdziałają a konkurują przeciwko sobie. Przeciwdziałaniu takiej sytuacji mają posłużyć odpowiednio wykorzystane unijne fundusze.

Stanisław Kalemba przestrzegał też przed psuciem rynku rolno-spożywczego i handlowaniem pochodzącymi z zagranicy towarami, których jakość może zostać zakwestionowana. Oswiadczył, że wprowadza dla takich zjawisk "program zero telerancji".