Ekonomistów ucieszyło to, że pomylili się w prognozach dotyczących wyników przemysłu i budownictwa w czerwcu. Spodziewali się, że wzrost produkcji sprzedanej przemysłu nie przekroczy 2 proc. w skali roku. Okazało się, że wyniósł 3 proc., a po wyeliminowaniu czynników sezonowych było to nawet 4,5 proc. W przypadku wyników branży budowlanej rynkowe oczekiwania mówiły o spadku przekraczającym 20 proc. w skali roku. Rzeczywiście okazał się głęboki, ale nie przekroczył 18 proc.
Ekonomistów ucieszyło to, że pomylili się w prognozach dotyczących wyników przemysłu i budownictwa w czerwcu. Spodziewali się, że wzrost produkcji sprzedanej przemysłu nie przekroczy 2 proc. w skali roku. Okazało się, że wyniósł 3 proc., a po wyeliminowaniu czynników sezonowych było to nawet 4,5 proc. W przypadku wyników branży budowlanej rynkowe oczekiwania mówiły o spadku przekraczającym 20 proc. w skali roku. Rzeczywiście okazał się głęboki, ale nie przekroczył 18 proc.
/>
Nawet ta niewielka niespodzianka wystarczyła, by rozwiać obawy przed utrzymaniem się kiepskich wyników gospodarki w całym II kw. Janusz Witkowski, prezes Głównego Urzędu Statystycznego, zasugerował kilka dni temu, że wzrost PKB wiosną mógł nie przebić 0,5 proc. z I kw. Po publikacji wczorajszych danych ekonomiści są przekonani, że w II kw. przynajmniej nie było gorzej niż na początku roku.
– Dołek cyklu koniunkturalnego osiągnięty został w I kw. – uważa Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. – Odczyt PKB w II kw. znajdzie się w przedziale 0,5–0,8 proc. – szacuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Złoty umocnił się wczoraj do najwyższego poziomu, od kiedy Ben Bernanke, prezes Fed, zapowiedział zakończenie luzowania polityki pieniężnej w USA, co zakończyło się falą wyprzedaży aktywów na giełdach. Za euro płacono po południu ok. 4,24 zł. Bardziej niż dane o produkcji pomogła mu jednak kolejna wypowiedź Bernankego – odsuwająca w czasie zacieśnienie polityki pieniężnej w USA.
Analitycy zwracają uwagę, że wyniki produkcji świadczą o tym, iż mimo kiepskiej koniunktury w Europie Zachodniej – naszym firmom cały czas udaje się znajdować nabywców za granicą. – Czerwiec był trzecim miesiącem z rzędu, w którym branże o znaczącym udziale eksportu w przychodach zanotowały istotny wzrost produkcji – podkreśla Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Eksportem stoją np. branże meblarska czy producenci samochodów.
Ale to, że ożywienie w przemyśle opiera się na eksporcie, stanowi też czynnik ryzyka: „Jeśli w nadchodzących miesiącach będziemy obserwować wzrost zamówień, powinno to się przełożyć na lepsze wyniki przemysłu. Dużo jednak zależy od tego, jak szybko będzie się poprawiać sytuacja w gospodarce niemieckiej” – podkreślili w komentarzu ekonomiści grupy Erste.
Nie ma bowiem wątpliwości, że popyt krajowy nadal kuleje. Nie tylko jeśli chodzi o konsumpcję (dane o sprzedaży detalicznej w czerwcu zostaną opublikowane w przyszłym tygodniu, w maju wzrost nieznacznie przekraczał 1 proc. w skali roku), ale przede wszystkim o inwestycje, o których kondycji wiele mówią wyniki budownictwa. Ten sektor notuje duże spadki ze względu na wysoką bazę z ubiegłego roku, kiedy kończono duże inwestycje finansowane w ramach kończącej się unijnej perspektywy finansowej, ale też dlatego że kolejnych porównywalnych projektów na razie nie ma.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama