Cymcyk zauważa, że zapowiedź zawieszenia progów ostrożnościowych może budzić pewne kontrowersje. Przypomina to trochę stłuczenie termometru i liczenie na to, że temperatura sama opadnie. Jednak w obecnej sytuacji gospodarczej to mogło być jedyne wyjście. Jakby te progi nie zostały zawieszone, to musieliby za to zapłacić obywatele - zostałyby podniesione podatki.
Premier poinformował, że dług publiczny przekroczy 50 procent w relacji do PKB. Tego jednak zabrania prawo. Dlatego ten przepis zostanie zawieszony na potrzeby nowelizacji obecnego i pisania przyszłorocznego budżetu. Tusk dodał że obecny rok jest krytyczny dla walki z kryzysem i że 2014 powinien przynieść ożywienie gospodarcze.
Ten pomysł to kompromis, na którym wszyscy trochę stracą
Częściowo wszyscy na tym stracą, ale to rozwiązanie to kompromis, który prawdopodobnie jest jedynym wyjściem z sytuacji. Analityk Paweł Cymcyk komentuje dla IAR zapowiedź premiera dotyczącą nowelizacji budżetu. Donald Tusk poinformował, że w państwowej kasie brakuje ponad 24 miliardy złotych.
Ekspert ING TFI Paweł Cymcyk uważa, że zaproponowane rozwiązanie oznacza na pewno stratę dla części obywateli. Co prawda podatki nie zostały podniesione - w końcu to by oznaczało polityczną śmierć dla każdego polityka. Nie mniej trzeba gdzieś w ministerstwach znaleźć i obciąć 8 miliardów złotych.
Kolejne 16 miliardów, o które podniesiono deficyt, pokazuje, że polska gospodarka nie rozwija się tak szybko jak zakładano. Nie ma jednak wielkiego dramatu. Cymcyk zauważa, że zagraniczne rynki nie przejęły się zbytnio zapowiedziami rządu. Ekspert przestrzega jednak, że kolejne takie posunięcia mogą nie być już tak łaskawie przyjęte przez światowe rynki.