Nawet najwięksi obecnie pesymiści – Maja Goettig z KBC Securities oraz ekonomiści Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych – są zdania, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku nie było spadku PKB. Ich prognoza wynosi 0,1 proc. Średnio, zdaniem analityków, w I kw. 2013 r. wzrost gospodarczy wyniósł 0,6 proc., w kolejnym przyspieszymy już do 1,1 proc. Oznacza to, że – podobnie jak w czasie pierwszej fali kryzysu, w latach 2008–2009 – nasza gospodarka uniknie recesji. W kolejnych kwartałach gospodarka ma się dynamicznie piąć w górę.
Kolejne kwartały przyniosą poprawę kondycji gospodarki / Dziennik Gazeta Prawna
Gdy trzy miesiące temu, pytaliśmy ekonomistów o prognozy, pewności, że recesja nam nie grozi, nie było. Niektórzy spodziewali się nawet, że spadkowa będzie cała pierwsza połowa tego roku. Jednak chociaż dane za styczeń i luty były komentowane zwykle jako bardzo kiepskie, to nie na tyle słabe, by potwierdzały pesymistyczne prognozy z końca minionego roku.
Teraz rozrzut w przewidywaniach wzrostu PKB poszczególnych banków jest dużo mniejszy niż w naszej poprzedniej ankiecie. Oznacza to, że niepewność co do koniunktury w gospodarce jest dziś znacznie mniejsza niż na przełomie roku. Mimo to różnic w ocenie sytuacji nie brakuje. – Głównym motorem nadchodzącego ożywienia będzie odbicie w niemieckiej gospodarce, szczególnie w eksporcie największej europejskiej gospodarki, który ma duży i rosnący wkład z Polski. Pozytywne impulsy z eksportu będą się stopniowo przenosiły na całą gospodarkę, chociaż popyt wewnętrzny pozostanie ograniczony przynajmniej do połowy roku – ocenia Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank Polska, który na końcówkę tego roku przewiduje już wzrost na poziomie 3 proc.
Część analityków, np. z ING Banku Śląskiego, jest jednak zdania, że na ożywienie w strefie euro przyjdzie nam jeszcze poczekać. Dlatego ekonomiści ING BSK prognozują, że w IV kw. PKB będzie rósł w tempie 1,5 proc. w skali roku.
Ograniczenie niepewności jest szczególnie widoczne w prognozach kursu złotego do euro. Analitycy spodziewają się, że w miarę postępującego ożywienia coraz wyraźniej będzie widać umocnienie naszej waluty i w końcu roku za euro powinniśmy płacić 4 zł, choć najwięksi optymiści mówią nawet o 3,9 zł w grudniu br.
Poważnym czynnikiem niepewności pozostaje jednak to, co będzie się działo w światowej gospodarce. Wskazuje na to duże zróżnicowanie prognoz kursu złotego wobec dolara (a więc również euro w stosunku do amerykańskiej waluty). Są analitycy, którzy oczekują, że pod koniec roku dolar będzie kosztował mniej niż 2,9 zł, ale i tacy, według których za zielonego będziemy płacić niemal 3,4 zł.
Niewielki wpływ na kursy walut będzie mieć polityka pieniężna. Niektórzy sądzą, że w czerwcu bądź lipcu RPP zdecyduje się na jeszcze jedną obniżkę stóp. A według ekonomistów BRE Banku latem podstawowa stopa NBP może spaść nawet do 2,75 proc. z 3,25 proc. obecnie. Wśród ekonomistów przeważa pogląd, że do końca roku RPP nie zmieni już stóp procentowych.
Oczekiwania odnośnie do kosztów kredytu wiążą się z prognozami inflacyjnymi. W porównaniu z naszą ankietą sprzed trzech miesięcy właśnie w przypadku stóp i inflacji widać największe różnice. Powód? Już na początku roku ścieżki dynamiki cen i głównej stopy NBP znalazły się wyraźnie poniżej oczekiwań. Teraz ekonomiści są zdania, że przynajmniej do połowy roku inflacja będzie oscylować w okolicach 1 proc.

Jak przygotowaliśmy prognozę

W ankiecie wzięły udział następujące instytucje: Bank Millennium, BOŚ, BGK, BGŻ, BRE, DZ Bank Polska, ING BSK, Invest-Bank, KBC Securities, KUKE, Nordea Bank Polska, Pekao, PKO BP, Polski Bank Przedsiębiorczości i Raiffeisen Bank Polska. Na podstawie ich przewidywań obliczyliśmy medianę prognoz na kolejne miesiące (w przypadku PKB – kwartały) 2013 r. Najnowsze prognozy zestawiamy z przewidywaniami z końca grudnia 2012 r. Obszar typowych prognoz na wykresach pokazuje przeciętne odchylenie od średniej. Obszar skrajnych prognoz jest wyznaczony przez przewidywania największych optymistów i pesymistów.