Zgodnie z osiągniętym w nocy porozumieniem, Bruksela pożyczy rządowi w Nikozji niezbędne 10 miliardów euro. Europejscy kredytodawcy postawili jednak twarde warunki, które spotkały się z różnymi reakcjami.
Jeden z tych warunków to wysoki podatek; zapłacą go ci, którzy mają w cypryjskich bankach duże pieniądze, powyżej 100 tysięcy euro. W wielu przypadkach są to inwestorzy z Rosji. Pożyczkodawców reprezentowała tzw. trojka: Unia Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Szefowa Funduszu, Christine Lagarde sugerowała, że jest to sprawiedliwe rozwiązanie: "Z jednej strony koszt poniosą Europejczycy, z drugiej podatnicy Cypru oraz ci, którzy mieli duże, nieubezpieczone depozyty”.