To gorsze dane niż listopadowe szacunki o 0,6 punktu procentowego. W przyszłym roku nastąpi poprawa i wzrost gospodarczy wyniesie 2,2 procent PKB. Z kolei wyższy, niż prognozowany jesienią, będzie deficyt finansów publicznych.
Najnowsze dane pokazują, że Polskę, kiedyś lidera wzrostu gospodarczego, przegonią w tym roku kolejne kraje. To już nie tylko trójka bałtycka - Litwa, Łotwa i Estonia ze wzrostem ponad 3-procentowym, ale także Malta, Szwecja, Rumunia i Bułgaria. „Gospodarka hamuje w związku ze słabym popytem wewnętrznym, który rozczarowuje” - tak komentują unijni eksperci. Gorsza sytuacja na rynku pracy, zarobki realnie spadają, co odbija się negatywnie na nastrojach wśród konsumentów. Do tego dochodzi jeszcze osłabienie eksportu i mniejszy napływ inwestycji. Gorsze niż jesienią, są także przewidywania dotyczące deficytu finansów publicznych. W tym roku wyniesie on 3,4 procent PKB i będzie więc wyższy o 0,3 punktu procentowego. W przyszłym roku zostanie zredukowany, ale nieznacznie do poziomu 3,3 procent PKB, a to oznacza, że Polska wciąż będzie przekraczać dopuszczalny, 3-procentowy limit. To stawia pod znakiem zapytania zakończenie przez Komisję Europejską procedury nadmiernego deficytu, na co Polska miała swego czasu nadzieję. Procedura została rozpoczęta w 2009 roku, obecnie we Wspólnocie jest nią objętych 19 krajów.
Z pozostałych danych, Komisja Europejka szacuje, że dług publiczny w tym roku będzie na poziomie 57 procent PKB, a w przyszłym będzie jeszcze o pół punktu procentowego wyższy. Jeśli chodzi o dane dotyczące całej Unii Europejskiej PKB wzrośnie o 0,1 procent, natomiast gospodarka strefy euro nadal będzie hamować i wyniesie minus 0,3 procent PKB. W przyszłym roku nastąpi odbicie od dna i wzrost gospodarczy będzie niemal półtoraprocentowy. Tradycyjnie najgorsze wyniki odnotowuje Grecja, która w tym roku będzie na minusie. Jej PKB spadnie o 4,4 procent i dopiero w przyszłym wzrośnie o 0,6 procent PKB.