Ile obniżek stóp procentowych nas jeszcze czeka? - Spodziewam się, że poza obniżką stóp o 0,25 punktu procentowego w lutym, RPP zdecyduje się na kolejne cięcia jeszcze w marcu i w kwietniu - przewiduje w rozmowie z Money.pl Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. - W tej chwili nie ma żadnego zagrożenia wzrostem inflacji, a to oznacza, że RPP powinna zwrócić większą uwagę na wsparcie wzrostu gospodarczego w Polsce.
Gdyby ta prognoza się sprawdziła, oznaczałoby to, że główna stopa procentowa miałaby szansę spaść nawet do poziomu 3,25 proc. Nieco ostrożniejszy w swojej prognozie jest Łukasz Tarnawa, główny ekonomista Banku Ochrony Środowiska. Jego zdaniem, o ile cięcie na posiedzeniu w lutym jest praktycznie przesądzone, o tyle kolejne już niekoniecznie.
- Jeżeli dane makroekonomiczne pokażą poprawę w gospodarce, to wówczas RPP może wstrzymać się z kolejnymi obniżkami. Myślę, że jako konsensus rynkowy możemy przyjąć, że do końca półrocza główna stopa referencyjna spadnie do poziomu 3,50 procent i będzie to oznaczało koniec cyklu cięć - mówi Łukasz Tarnawa. A to oznacza, że - włączając tę lutową - czekają nas jeszcze dwie obniżki stóp procentowych.
Prognoza jeszcze dwóch cięć głównej stopy procentowej do poziomu 3,50 proc. daje nadzieję na to, że posiadacze kredytów hipotecznych w złotych będą płacić niższe raty swoich zobowiązań. A to dlatego, że oprocentowanie ich kredytów jest zmienne i uzależnione od decyzji RPP.
Jeżeli przyjmiemy, że kredytobiorca zaciągnął kredyt hipoteczny w wysokości 300 tys. zł w połowie ubiegłego roku - przy stopie referencyjnej na poziomie 4,75 proc. - to okaże się, że do dzisiaj jego rata spadła już o ponad 140 zł. Dwie kolejne obniżki pozwolą mu zaoszczędzić jeszcze 90 zł. W sumie - 230 złotych.
O sporych korzyściach mogą też mówić osoby spłacające mniejsze zobowiązania. Jak pokazuje poniższa tabela, każde cięcie stóp o 0,25 pkt. proc. zmniejsza ratę zobowiązania o 47 zł (w przypadku kredytu na 300 tys. zł), o 31 zł (w przypadku kredytu na 200 tys. zł) oraz o 23 zł (w przypadku kredytu na 150 tys. zł).
Ekspert Market Money Konrad Pluciński zwraca jednak uwagę na to, że w tak komfortowej sytuacji są osoby, które już wcześniej zaciągnęły kredyty hipoteczne w złotych. Bowiem klienci, którzy teraz decydują się na wzięcie nowego zobowiązania, muszą liczyć się z tym, że bank naliczy im wyższą marżę i przez to sam kredyt będzie droższy.
- O ile jeszcze rok temu mogliśmy przyjąć średnią marżę na poziomie 1,5 procent, to obecnie wyniesie ona około 2 procent - mówi Konrad Pluciński. Podkreśla, że głównym powodem takiej sytuacji jest to, że banki obawiają się spowolnienia gospodarczego i tym samym większej liczby niespłacanych na czas kredytów. W ten sposób chcą się zabezpieczyć.