Rynek wycenia Energę na 6–7 mld zł. Spółka jest o co najmniej 2 mld zł tańsza niż w 2010 r., gdy chciała ją przejąć PGE
Jutro Ministerstwo Skarbu Państwa otworzy koperty z ofertami na doradztwo przy prywatyzacji Energi. Kierowany przez Mikołaja Budzanowskiego resort zapowiada, że debiutu giełdowego spółki można się spodziewać w 2013 r.
Zdaniem analityków i ekspertów z branży gdański koncern będzie łakomym kąskiem dla drobnych inwestorów giełdowych. Jeśli MSP zdecyduje się oddać energetyczną spółkę w ręce strategicznego inwestora, walka może być naprawdę zażarta, a cena pójdzie w górę.

Plusy i minusy

– Na obecnym etapie nie przewidujemy sprzedaży przedsiębiorstwa inwestorowi strategicznemu – deklaruje Magdalena Dąbrowska z biura prasowego MSP. Ale kryzys i kłopoty z realizacją prywatyzacyjnych założeń mogą zmusić rząd do porzucenia prywatyzacji pod hasłem akcjonariatu obywatelskiego. Powód – za oddanie kontroli w firmie skarb otrzyma sowitą premię.
Zdaniem Pawła Puchalskiego, szefa biura analiz DM BZ WBK, Energa jest potencjalnie atrakcyjnym aktywem dla każdego inwestora. – Powodów jest kilka. Pierwszy to brak zadłużenia. Drugi – szeroki strumień zielonych certyfikatów płynący z produkcji energii w elektrowni wodnej we Włocławku. Kolejny – blisko 17-proc. udział w rynku dystrybucji energii i ponad 2 mln klientów. Następny – niewielki udział w wytwarzaniu prądu z węgla kamiennego, który przy niskim popycie na energię i wysokich kosztach stałych jest dziś dla konkurencji kulą u nogi ciągnącą w dół wyniki – wylicza Paweł Puchalski.
Problem w tym, że niektóre plusy mogą się zamienić w minusy. Jak podkreśla analityk DM BZ WBK, szykowana zmiana systemu wsparcia dla producentów energii z odnawialnych źródeł może odebrać Enerdze od 200 do 300 mln zł zysku operacyjnego rocznie. Kiedy – nie wiadomo. Prace nad ustawą utknęły i dziś mówi się o wejściu w życie nowych przepisów odbierających wsparcie dla elektrowni wodnych dopiero w 2014 r.
Zdaniem ekspertów dużym atutem spółki w negocjacjach z potencjalnymi inwestorami strategicznymi jest także zawieszenie realizacji budowy nowego bloku węglowego w Ostrołęce o mocy 1000 MW. Kilkanaście miesięcy temu z kupna Enei wycofał się francuski EdF. Powód – skarb chciał zobowiązania do realizacji nowego bloku w elektrowni Kozienice. Prywatyzacja za ponad 5 mld zł upadła, ale budowa siłowni właśnie ruszyła. Jeśli w Enerdze nie będzie takich długoterminowych zobowiązań, jej wartość dla inwestora strategicznego wzrośnie.
Część naszych rozmówców uważa, że kupnem Energi mogłaby być zainteresowana właśnie Enea, a nawet Tauron. Oba koncerny miałyby jednak kłopot z uzbieraniem środków potrzebnych do sfinalizowania zakupu. Powód – muszą się skupić na realizacji własnych programów inwestycyjnych liczonych w miliardach złotych

Kto podbije cenę

Rynek wycenia dziś Energę na 6–7 mld zł. To mniej niż jesienią 2010 r., kiedy PGE, energetyczny gracz numer jeden w Polsce, za niespełna 85 proc. akcji zaoferował 7,5 mld zł. Wówczas całość warta była blisko 9 mld zł.
– Dziś ten wynik jest nie do powtórzenia, ale cenę mogłoby podbić zainteresowanie zagranicznych inwestorów – mówi ekspert z sektora energetycznego.
W branży nieoficjalnie mówi się o zainteresowaniu Energą co najmniej kilku dużych graczy, m.in. kontrolowanej przez Jana Kulczyka Polenergii czy francuskiego EdF. Chrapkę na gdańską grupę może mieć również GdF Suez. Niewykluczone, że kolejne podejście mogliby uczynić Czesi z EPH, którzy w 2010 r. w finale starli się z PGE, ale zostali przelicytowani.
Czy Energa będzie atrakcyjną formą ulokowania oszczędności, jeśli resort skarbu utrzyma decyzję o prywatyzacji w systemie akcjonariatu obywatelskiego i część walorów zaoferuje drobnym i średnim inwestorom giełdowym?
– Wiele będzie zależało od wyceny spółki w ofercie. Stosunkowo niska w przypadku ZE PAK dała już prawie 20-proc. zysk od debiutu spółki – mówi jeden z czołowych analityków rynku energetycznego. W przypadku Energi wycena wcale nie musi być jednak niska. Zdaniem naszego rozmówcy punktem odniesienia może być wycena w oparciu o porównanie z notowanymi już na giełdzie Tauronem, PGE czy czeskim CEZ. Wówczas wartość Energi mogłaby wynieść do 7 mld zł.
– Plusem spółki jest aż 70-proc. udział w zysku EBITDA działalności regulowanej, czyli dystrybucji energii. Pewnym ryzykiem natomiast jest blisko 20-proc. udział energii odnawialnej – elektrownie wodne – dla której wysokość wsparcia w kontekście nowej ustawy o OZE stoi pod znakiem zapytania – dodaje analityk.
Grupa Energa produkuje ponad 4,5 mln MWh energii elektrycznej w 53 elektrowniach. Zajmuje się także dystrybucją i sprzedażą energii dla 2,5 mln gospodarstw domowych oraz do ponad 300 tys. firm, co daje jej około 17-proc. udział w rynku sprzedaży energii elektrycznej.