Na koniec 2012 r. osób zadłużonych było już niemal 2,3 mln – o 170 tys. więcej niż 12 miesięcy wcześniej. To oznacza, że do rejestru dopisywanych jest dziennie średnio po ok. 500 osób mających problemy ze spłatą rat, rachunków, czynszów i innych zobowiązań. Aby trafić na czarną listę, wystarczy przez 60 dni zalegać z kwotą wyższą niż 200 zł.
Na koniec 2012 r. osób zadłużonych było już niemal 2,3 mln – o 170 tys. więcej niż 12 miesięcy wcześniej. To oznacza, że do rejestru dopisywanych jest dziennie średnio po ok. 500 osób mających problemy ze spłatą rat, rachunków, czynszów i innych zobowiązań. Aby trafić na czarną listę, wystarczy przez 60 dni zalegać z kwotą wyższą niż 200 zł.
Ze statystyk InfoMonitora wynika, że najbardziej zadłużeni są mieszkańcy województw: śląskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego i wielkopolskiego. Zaległe zobowiązania tych „liderów” wynoszą obecnie prawie 20 mld zł i tym samym stanowią ponad połowę całkowitego długu, który opiewa na kwotę 38,3 mld zł. Są i indywidualni rekordziści – pewien mieszkaniec stolicy pod koniec grudnia miał nieuregulowane zobowiązania w wysokości 101 mln zł – w ciągu roku urosły one o pięć milionów. Na drugim biegunie znajdują się mieszkańcy województwa świętokrzyskiego oraz podlaskiego – oni mają najmniejsze zaległości w spłacaniu rat i rachunków.
Eksperci InfoMonitora zwracają uwagę, że choć szybko przybywa osób mających problemy z regulowaniem zobowiązań, to zdecydowanie wolniej niż w ubiegłych latach rośnie kwota zaległych płatności. W ciągu roku zwiększyła się ona jedynie o 11 proc., podczas gdy w latach 2010–2011 roku zaległości narastały w tempie 40 proc. rocznie.
Wolniej niż w ostatnich latach rośnie też średnie nieregulowane zadłużenie przypadające na jedną osobę. Na koniec grudnia 2012 r. wyniosło 16,9 tys. zł, co oznacza, że na przestrzeni 12 miesięcy zwiększyło się tylko o 345 zł. – To naprawdę niewiele, wziąwszy pod uwagę, że w 2011 r. przeciętna kwota zaległych płatności zwiększyła się aż o 4 tys. zł – przypomina Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor. Jego zdaniem to dowód na to, że obserwowane od kilku miesięcy spowolnienie gospodarcze jeszcze nie przełożyło się na wysokość niespłacanych zobowiązań. – Ale jeśli sytuacja gospodarcza się nie poprawi, to w najbliższych miesiącach wzrośnie zarówno kwota zaległości, jak i dłużników – przewiduje Hildebrand.
W miarę jak pogarszają się perspektywy na rynku pracy, rośnie liczba zablokowanych przez komorników kont bankowych i pensji. Z szacunków Krajowej Rady Komorniczej wynika, że w 2012 r. liczba zajęć komorniczych przekroczyła 4,5 mln i była o 20 proc. wyższa niż w 2011 r. Jak przyznają sami komornicy, szybko rośnie również liczba licytacji domów, mieszkań oraz majątku ruchomego (telewizorów, samochodów, komputerów, sprzętu RTV i AGD).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama