Amerykański Senat zatwierdził przepisy, które zażegnały groźbę "klifu fiskalnego". Wprowadzenie go w życie polegałby na na podwyższeniu podatków, przy równoczesnym cięciu budżetowych kosztów, co mogłoby pogrążyć Stany Zjednoczone w recesji.

Do głosowania w Izbie Reprezentantów dojdzie prawdopodobnie jeszcze dziś. Będzie ono zapewne czystą formalnością. Kwestia cięć budżetowych, która najgłębiej dzieliła Demokratów i Republikanów, została odłożona w czasie na dwa miesiące.

Liderzy obu ugrupowań doszli natomiast do kompromisu w sprawie podwyżek podatków. Wzrosną one z 35 procent do blisko 40 i będą dotyczyły tylko osób zarabiających powyżej 400 tysięcy dolarów rocznie, zaś w przypadku rodzin - gdy małżonkowie rozliczają się wspólnie - ponad 450 tysięcy dolarów na rok.

Dodatkowo nie będzie już można dokonywać odpisów podatkowych w niektórych dziedzinach - ma to dotyczyć obywateli którzy rocznie inkasują 250 tysięcy dolarów.

Wzrosną również podatki od nieruchomości, których wartość przekracza 5 milionów dolarów, a świadczenia socjalne dla dwóch milionów bezrobotnych zostały przedłużone o kolejny rok. W taki sposób częściowo ma zostać załatana dziura budżetowa.