Brak pełnego porozumienia ministrów finansów państw UE ws. nadzoru bankowego nie jest wielką porażką - ocenił minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że dla Polski ważna jest "bezpieczna i komfortowa" sytuacja i w razie jej przystąpienia do nadzoru, jak i pozostania poza nim.

Ministrowie finansów 27 krajów UE nie osiągnęli we wtorek porozumienia w sprawie wspólnego nadzoru bankowego, który ma objąć banki strefy euro oraz banki tych krajów spoza strefy euro, które do niego przystąpią. Funkcję takiego nadzoru ma pełnić Europejski Bank Centralny (EBC).

Ministrowie ustalili termin następnego spotkania na 12 grudnia, by porozumieć się w kwestii nadzoru jeszcze przed szczytem UE 13-14 grudnia.

Rostowski zaznaczył po spotkaniu, że Polska ma trzy cele w negocjacjach dotyczących nadzoru bankowego, który jest pierwszym krokiem tzw. unii bankowej.

"Po pierwsze, aby sytuacja Polski poza unią bankową - jeżeli pozostaniemy poza unią - była bezpieczna i komfortowa. Po drugie, aby obecność w unii bankowej w sytuacji, gdyby rząd polski zdecydował się na przystąpienie do unii bankowej przed przystąpieniem do strefy euro, też była bezpieczna i komfortowa" - powiedział dziennikarzom w Brukseli Rostowski. Dodał, że trzecim celem jest, aby "sama unia bankowa była stabilna i bezpieczna dla strefy euro i całej Europy, żeby była elementem uspokajającym kryzys", a nie "elementem, który wywołałby nowe kryzysy w przyszłości".

Biorąc pod uwagę, że "mieliśmy tak mało czasu, żeby tę unię przygotować, uważam, że mamy już bardzo duży postęp we wszystkich trzech wymiarach" - oświadczył minister.

Fakt, że nie udało się w pełni osiągnąć porozumienia we wtorek, nie powinien być odbierany jako wielka porażka - podkreślił. "Ważniejsze jest, aby osiągnąć wszystkie te trzy polskie cele niż żeby bardzo szybko dojść do porozumienia. Ważniejsza jest jakość porozumienia niż szybkość", z jaką zostało zawarte - powiedział Rostowski.

Jakość nad szybkość przedkładają także Niemcy. Przywódcy ustalili w październiku, że tzw. ramy prawne wspólnego nadzoru zostaną uzgodnione do 1 stycznia 2013 r. Nadzór ten będzie mógł zacząć funkcjonować prawdopodobnie w 2013 r.

Rostowski przekonywał, że komfort dla Polski nie jest kwestią zabezpieczenia finansowego. "To jest kwestia reguł, pewnych zasad, które zapewnią, że te kraje, które pozostają poza (nadzorem), mają zagwarantowane prawa, które jak dotąd udało się zabezpieczyć w ramach Europejskiego Nadzoru Bankowego (EBA)" - wyjaśnił. Dodał, że jeśli chodzi o "bezpieczeństwo i wygodę" bycia w samej unii, "ważne jest, żeby była pełna równowaga praw krajów, które są w unii (bankowej), ale nie są w strefie euro".

W kwestii nadzoru kością niezgody na linii Francja-Niemcy wciąż pozostaje jego zakrez

Rostowski pytany, czy ministrom finansów uda się osiągnąć porozumienie w sprawie nadzoru bankowego jeszcze przed szczytem UE 13-14 grudnia, powiedział: "Mamy taki cel".

W kwestii nadzoru kością niezgody na linii Francja-Niemcy wciąż pozostaje jego zakres. Niemcy chcą, by bezpośredni nadzór EBC objął tylko największe transgraniczne banki, a Francja postuluje, by EBC był odpowiedzialny za nadzór nad wszystkimi bankami w strefie euro i w tych krajach spoza strefy, które do niego przystąpią.

Choć jest poparcie dla pełnego udziału krajów spoza strefy euro w radzie wspólnego nadzoru, Rostowski podkreślał podczas upublicznionej części obrad, że Polska wciąż czeka na "adekwatne" rozwiązania w odniesieniu do sytuacji, gdy zatwierdzająca decyzje rady wspólnego nadzoru rada prezesów EBC (w której zasiadają tylko kraje strefy euro) "odwraca" decyzje rady nadzoru.

Są też różnice zdań między krajami UE w kwestii systemu głosowań w urzędzie EBA zrzeszającym regulatorów bankowych "27". Cypryjska prezydencja, głównie na wniosek Wlk. Brytanii, zaproponowała tzw. podwójną większość, aby decyzje w EBA były podejmowane większością głosów krajów uczestniczących we wspólnym nadzorze i tych pozostających poza wspólnym nadzorem. Takie rozwiązanie wstępnie poparł we wtorek minister Rostowski.