Tusk powiedział na piątkowej konferencji prasowej w Brukseli, że w czasie rozmów na szczycie UE "wszyscy bez wyjątku uznali", że projekt, który Van Rompuy przedstawi na początku przyszłego roku, nie będzie redukował środków na spójność i Wspólną Politykę Rolną.
"Ewentualne cięcia, bo przecież tego domagają się ci najwięksi, nie będą dotyczyły tych dwóch najbardziej wrażliwych z naszego punktu widzenia obszarów, które są kluczowe dla wzrostu gospodarczego i wzrostu zatrudnienia w Europie" - oświadczył Tusk.
Odłożenie rozmów jest "bezpieczne"
Relacjonował, że Wielka Brytania, Holandia, Szwecja, Niemcy zapewniali w Brukseli, że nie chcą cięć w spójności i rolnictwie. "To potwierdziły rozmowy kuluarowe, rzecznicy największych cięć" - powiedział.
Jego zdaniem, gdyby przywódcy rozstali się bez stwierdzenia, że ewentualne cięcia nie będą dotyczyć polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej, to wtedy odłożenie w czasie uzgodnienia kształtu budżetu "byłoby ryzykowne".
"To rozstanie na warunkach opisanych dzisiejszą rozmową popołudniową uważam za względnie bezpieczne z punktu widzenia naszych interesów" - przekonywał szef rządu. Zastrzegł jednak, że póki nie będziemy mieli zaakceptowanego przez wszystkich budżetu, to będzie "bardzo ostrożny". Przyznał, że w czasie dalszych negocjacji "diabeł może tkwić w szczegółach".
Coraz bliżej kompromisu
Premier relacjonował, że podczas obrad szczytu panowała zgodna atmosfera dotycząca ewentualnego weta budżetu unijnego. "Wszyscy sobie zdają sprawę, że to rozwiązanie nie byłoby dobre dla żadnego państwa i Unii jako całości" - podkreślił premier. Ocenił, że brak porozumienia nie jest tragedią, ponieważ przywódcy chcą kompromisu.
"Każdy wolałby osiągnąć finał jak najszybciej, ale tragedią byłoby, gdyby przywódcy państw europejskich rozjechali się ze świadomością, że nie ma szansy na porozumienie" - wyjaśniał.
Według niego piątkowe negocjacje przybliżyły przywódców do zawarcia kompromisu. "Dziś po południu po raz pierwszy zobaczyłem, że pozycje negocjacyjne niektórych państw są pozycjami na rzecz kompromisu, a nie na rzecz odwlekania w nieskończoność, po to, żeby zablokować" - przekonywał premier.
"Miliard w tę, czy miliard we w tę nie powinien zablokować jednych lub drugich"
Zapowiedział, że w dalszych negocjacjach będzie namawiał zarówno tych, którzy chcą więcej wydatków jak i tych, którzy są za cięciami, żeby "skoncentrowali się na tym, co kluczowe dla UE, by negocjacje nie ugrzęzły w konfliktach". "Miliard w tę, czy miliard we w tę nie powinien zablokować jednych lub drugich" - mówił.
Premier przyznał, że nie da się ukryć, że w przypadku Polski skala pieniędzy, które miałby nam przypaść w latach 2014-20, nie ułatwia nam rozmów. Zwrócił uwagę, że Polska jest największym beneficjentem środków z UE.
Relacjonując swoją poranną rozmowę z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem ocenił, że nie wykluczył on uwzględnienia polskich postulatów w dalszych pracach.
Premier rozmawiał też w piątek z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Jak podkreślał, uprzedzał ją, że dla Polski ważny jest nie tylko względnie wysoki poziom środków na politykę rolną i spójność, ale też górna granica pieniędzy, jaka może przypaść konkretnemu krajowi obliczana jako procent jego PKB i warunki ich wypłacania. Premier mówił, że w szczegółowych sprawach np. kwalifikowalności VAT udało się osiągnąć "trochę pozytywnych efektów", ale do finału jest jeszcze ciągle daleko. Kwalifikowalność oznacza, że podatek ten mógłby być finansowany ze środków unijnych w przypadku projektów współfinansowanych przez UE.
"Wielka Brytania stanowi biegun oszczędności i cięć"
Szef rządu był pytany o słowa szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w czwartek przekonywał, że według stanowiska premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona ws. nowego budżetu UE, Brytyjczycy chcą cięć, ale nie kosztem nowych członków Unii Europejskiej, takich jak Polska.
Tusk zaznaczył, że usłyszał od brytyjskiego premiera, że nie jest zainteresowany cięciami w spójności i polityce rolnej. Dodał jednak, że nie ulega wątpliwości, że między Warszawą a Londynem jest "duża odległość", jeśli chodzi o wysokość przyszłego budżetu UE.
"Widać wyraźnie, że Wielka Brytania stanowi biegun oszczędności i cięć, Holandia i Szwecja są także rzecznikami większych cięć. Niemcy szukają jakiegoś środka, wcale nie komfortowego być może dla nas, między tymi postulatami, a resztą państw, a Polska jest w dość silnym, twardym jądrze tych, którzy opowiadają się za możliwie dużym budżetem prowzrostowym" - opisywał stanowiska poszczególnych krajów Tusk.
Szczyt UE zakończył się w piątek brakiem porozumienia ws. budżetu UE na lata 2014-20, ale Van Rompuy zapewniał o "dużym potencjale zgodności" i szansach, by dojść do porozumienia na początku przyszłego roku.