Nowe rozwiązania weszły w życie w poniedziałek. Obowiązek sprzedaży części walut obejmuje również przekazy walutowe dla osób fizycznych, które otrzymują miesięcznie z zagranicy równowartość od 60 tysięcy złotych.
Według ekspertów działania te mają zapobiec wahaniom kursu waluty narodowej, hrywny. "Jest to absolutnie normalne posunięcie. Uczestnicy rynku stracą możliwość sztucznego wywoływania wahań kursu, a waluty będą równomiernie dzielone na rynku" - mówił wcześniej były wiceprezes NBU Serhij Jaremenko.
Władze w Kijowie mają także w planach wprowadzenie 15-procentowego podatku od operacji walutowych dokonywanych przy zwykłej wymianie pieniędzy, np. w kantorach. Projekt odpowiedniej ustawy trafił w poniedziałek do parlamentu.
Zarobione w ten sposób pieniądze mają zasilić Państwowy Fundusz Emerytalny. Autorem projektu jest Witalij Chomutynnyk z rządzącej Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza.
Ustawę zezwalającą NBU na podejmowanie decyzji o obowiązkowej sprzedaży walut przez eksporterów prezydent Janukowycz podpisał w czwartek. Zgodnie z ustawą NBU może wydać rozporządzenie o sprzedaży części zysków walutowych na okres do sześciu miesięcy.
Podobne prawo istniało na Ukrainie w latach 1998-2005. Teraz zostało przywrócone na wniosek banku narodowego, który widzi w nim narzędzie regulowania rynku walutowego.
Wcześniej prezes NBU Serhij Arbuzow oskarżał eksporterów, że przechowując swe pieniądze w walutach obcych za granicą, "sztucznie tworzą deficyt bilansu płatniczego" Ukrainy.