Wydawana w Monachium opiniotwórcza gazeta stwierdza na wstępie opublikowanego w środę komentarza, że mieszkańcy UE żyją w ciężkich czasach i muszą "zaciskać pasa" , by opanować skutki międzynarodowego kryzysu bankowego i zadłużeniowego. Zamykane są biblioteki i pływalnie, odwoływane wycieczki szkolne, naprawy publicznej infrastruktury odkładane na później - czytamy w "SZ".
"Podwyżka budżetu UE nie pasuje do tych czasów" - pisze autor komentarza, wyjaśniając, że z politycznego punktu widzenia nie da się obronić podwyżki unijnego budżetu o około pięciu procent, gdy równocześnie niemiecki budżet ma w najbliższych latach ulec obniżeniu.
"SZ" polemizuje z argumentem, wysuwanym przez zwolenników większego budżetu, że fundusze służą wzrostowi gospodarczemu i tworzeniu miejsc pracy, wskazując na fakt, że ciągle jeszcze bardzo dużo unijnych pieniędzy idzie na rolnictwo. "Tak nie tworzy się wzrostu i miejsc pracy" - podkreśla komentator.
Gazeta krytykuje też wykorzystanie funduszy spójności, twierdząc, że ich efekty nie przekonują. "Próba zmniejszenia gospodarczych i związanych z konkurencyjnością różnic pomiędzy krajami UE za pomocą setek miliardów euro zakończyła się w dużej mierze fiaskiem" - ocenia "SZ".
Zdaniem komentatora duża część pieniędzy europejskich podatników jest wydawana na projekty, które nie przynoszą gospodarczych efektów, "czasami wręcz na bezsensowne projekty, są po prostu wyrzucane w błoto".
Jak pisze "SZ", zamiast domagać się więcej pieniędzy, Komisja Europejska powinna skoncentrować swoją energię na tym, by skuteczniej wydawać posiadane środki.
Propozycja płatników netto utrzymania unijnego budżetu na poziomie minionych lat nie jest - zdaniem "SZ - "ani niesłychana, ani antyeuropejska". "Wręcz przeciwnie, zmusza wreszcie UE do rozsądnego obchodzenia się ze środkami" - uważa komentator.
Cierpiąca w wyniku kryzysu euro UE nie może sobie pozwolić na kryzys budżetowy, który naraziłby dodatkowo na szwank międzynarodowe zaufanie do wspólnoty. "Zarówno polityczny jak i praktyczny rozsądek przemawia za zerowym wzrostem europejskiego budżetu" - stwierdza w konkluzji "Suedeutsche Zeitung".
Komisja Europejska zaproponowała w czerwcu ubiegłego roku wydatki na lata 2014-2020 w wysokości ponad biliona euro. Płatnicy netto do unijnej kasy jak Niemcy, Francja czy Holandia domagają się cięć o co najmniej 100 mld euro. Wielka Brytania chce jeszcze większych oszczędności.