Związkowcy z notowanej na warszawskiej giełdzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) rozpoczęli w piątek rano strajk. Protest, będący efektem braku porozumienia z zarządem m.in. w sprawach płacowych, ma potrwać całą dobę.

"Strajk rozpoczął się zgodnie z planem na pierwszej zmianie i będzie kontynuowany na kolejnych zmianach. Pod ziemię zjadą jedynie ci pracownicy, którzy są niezbędni dla zapewnienia bezpieczeństwa kopalni, zgodnie z prawem górniczym" - powiedział w piątek rano PAP rzecznik komitetu protestacyjno-strajkowego Piotr Szereda.

Dodał, że od godz. 6 rano w kopalniach odbywają się spotkania związkowców z załogą - tzw. masówki, podczas których liderzy związkowi informują górników o przyczynach protestu i przedstawiają swoją ocenę sytuacji w spółce. W spotkaniu w kopalni Jas-Mos wziął udział członek zarządu spółki z wyboru załogi, który przedstawił argumenty pracodawcy. W ciągu dnia strajkująca załoga będzie przebywać w kopalnianych cechowniach lub łaźniach.

Gdy związkowcy rozpoczęli strajk, pod ziemią pracowali jeszcze górnicy z nocnej zmiany, którzy wyjadą na powierzchnię o godz. 7.

Przedstawiciele zarządu spółki dotychczas nie skomentowali rozpoczęcia strajku. Dopiero, gdy zostaną zebrane szczegółowe informacje ze wszystkich kopalń JSW możliwa będzie ocena rzeczywistych rozmiarów protestu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że część pracowników wzięła w piątek urlop. Przyznają o także związkowcy.

Zarząd przypomniał załodze, że za dzień strajku nie przysługuje wynagrodzenie. Wpłynie to również na wysokość 14. pensji i premii barbórkowej, ponieważ ich wysokość wyliczana jest na podstawie zarobków z trzech ostatnich miesięcy roku.

Spór w JSW dotyczy wielkości tegorocznego wzrostu wynagrodzeń oraz warunków umów zawieranych z nowymi pracownikami spółki; według związkowców pozbawiają one młodych górników części uprawnień i są niezgodne z prawem pracy. Prowadzone w środę i czwartek negocjacje stron zakończyły się bez porozumienia i związkowcy podtrzymali decyzję o całodobowym strajku.

Spółka proponowała podwyższenie od października stawek płac zasadniczych o 3 proc. (związkowcy gotowi byli zgodzić się na 3,8 proc.), wypłacenie jednorazowej premii w wysokości przeciętnie 1 tys. zł (związki obstawały przy 2,5 tys. zł) oraz przyjęcie na kolejne pięć lat zasady podwyżek o wskaźnik inflacji. Na tę ostatnią propozycję związkowcy byli w stanie przystać - na trzy lata, z niewielkimi modyfikacjami. Dodatkowy koszt spełnienia postulatów płacowych związkowców spółka oszacowała na ok. 100 mln zł.

Oprócz spraw płacowych spór w JSW dotyczy warunków umów zawieranych z nowymi pracownikami spółki. Zarząd zaproponował zawieszenie zawierania umów do końca styczna 2013 r. i wypracowanie w tym czasie zakładowego układu zbiorowego pracy. Jeśli postanowienia układu okazałyby się korzystniejsze od umieszczonych w umowach, górnicy otrzymaliby stosowne wyrównanie. Związkowcy żądają natomiast, by zarząd wycofał się z obecnych warunków w umowach.

Poprzedni strajk w JSW w ramach prowadzonych sporów zbiorowych związki zorganizowały 6 lipca. Załoga nie pracowała wtedy przez dwie godziny na każdej z czterech zmian. Teraz kopalnie stanęły na całą dobę.

Przedstawiciele JSW są ostrożni w szacunkach strat, jakie może wyrządzić całodobowy strajk, tłumacząc to obowiązkami informacyjnymi spółki giełdowej. Wcześniej, we wniosku do sądu o zabezpieczenie na wypadek takiego protestu (sąd wniosek odrzucił), mowa była o 20 mln zł. Później wyliczono, że doba przestoju spowodowałaby ubytek w wydobyciu węgla wartego niespełna 17 mln zł.

Jastrzębska Spółka Węglowa zatrudnia ponad 22,8 tys. pracowników, natomiast zatrudnienie w całej grupie JSW to niemal 30 tys. osób. W ubiegłym roku grupa zarobiła ponad 2 mld zł. W tym roku firma doświadcza skutków spadku cen węgla koksowego i koksu na światowych rynkach, co również wpływa na jej wyniki.