Jeśli Słowenia nie przeprowadzi konsolidacji fiskalnej, planu stabilizacji sektora bankowego, nie utworzy funduszu państwowego oraz nie zreformuje systemu emerytalnego i rynku pracy, „wówczas odbędzie nowa runda negocjacji, ale wtedy nie będzie to już dialog z partnerami społecznymi” – powiedział wczoraj Jansa podczas rozmów ze związkowcami i pracodawcami.
“Zamiast tego będą to rozmowy z przedstawicielami tych instytucji, do których będziemy zmuszeni zwrócić o zagraniczną pomoc finansową” – wynika z komunikatu słoweńskiego rządu – „Kraj jest suwerenny tak długo, jak długo jest niezależny i może spłacać swoje długi. Kiedy nie możesz spłacać swoich długów, wówczas decydują ci, którzy pożyczają pieniądze” – przywołuje wypowiedź Jansy rządowy dokument.
Słowenia próbuje obecnie wdrożyć instrumenty mające na celu stabilizację schorowanego systemu bankowego oraz zreformować gospodarkę. W przeciwnym razie stanie się ona szóstym krajem strefy euro, który w czasie kryzysu zadłużeniowego zwróci się o pomoc finansową. Związki zawodowe i opozycja zagrozili zwołaniem referendum w sprawie przyjęcia niektórych rozwiązań, co kolei zniweczy działania podejmowane dla uniknięcia bailoutu.
Pierwszy kraj z postkomunistycznego bloku, który wprowadził euro, zamierza teraz pozyskać inwestorów w USA, oferując – po raz pierwszy w tym roku – obligacje na kwotę 1,5 mld dolarów. Słowenia, która posiada rating Baa2 w agencji Moody’s Investors Services, w zeszlym tygodniu wynajęła banki BNP Paribas, Deutsche Bank i JPMorgan Chase & Co. dla zaorganizowania spotkań z inwestorami w USA.
Premie za słoweńskie papiery dłużne osiągnęły dzisiaj w Ljubljanie poziom 5,71 proc.