Chińscy decydenci zyskali większe pole manewru dla zastosowania bodźców stymulujących gospodarkę dzięki temu, że inflacja w Państwie Środka spadła do zaledwie 1,9 proc. Już w sierpniu była tylko o oczko wyższa, osiągając 2 proc.

Pod adresem Pekinu kierowane są apele o złagodzenie polityki monetarnej w celu wsparcia popytu wewnętrznego i rozkręcenia gospodarki, kiedy globalna gospodarka przeżywa spowolnienie. W drugim kwartale tempo rozwoju gospodarczego w samych Chinach było najniższe od trzech lat – relacjonuje serwis BBC.

„Słabszy wzrost na pewnym etapie jest czymś nieuniknionym” – mówi Jim O’Neill, prezes Goldman Sachs Asset Management – „Problem polega na tym, że wielu obserwatorów musi przyzwyczaić się do myśli, iż Chiny nie będą rozwijać się w tempie 10 proc. w następnej dekadzie, jak to miało miejsce przez ostatnie trzy dziesięciolecia. Ale wzrost pozostanie dalej silny i to jest bardzo ważne dla nas i z punktu widzenia naszego potencjału eksportowego”.

Chińską gospodarkę ugodził spadek popytu na eksport oraz zwolnienie tempa inwestycji. Popyt na chiński eksport jest dalej niski z powodu problemów gospodarczych na takich kluczowych rynkach, jak USA i Europa. Dlatego pomimo faktu, że chiński eksport wzrósł we wrześniu o 9,9 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, czyli znacznie szybciej niż zakładano, jego dynamika wciąż pozostaje pod presją.

W związku z tym Chiny chciałyby zwiększyć konsumpcję wewnętrzną dla zrównoważenia gospodarki i podtrzymania wzrostu. „Odczyt inflacji stanowi wsparcie dla polityki dalszego poluzowania w celu podbudowania gospodarczego wzrostu, który nadal pozostaje głównym priorytetem” – mówi Sun Juncie, ekonomista HSBC w Pekinie.

A Wang Jin, ekonomista w China Centre for International Educational Exchanges dodaje, że „konieczne jest obniżenie stop procentowych oraz wskaźnika rezerw kapitałowych dla banków w czwartym kwartale, żeby zapewnić zdrowy wzrost gospodarczy w 2013 roku”.