Budzanowski wyjaśniał, że ok. roku 2020 Polska powinna dwukrotnie zwiększyć poziom krajowego wydobycia gazu, które dziś wynosi ok. 4 mld m sześc. rocznie. Podkreślał, że chodzi o wydobycie gazu ze złóż konwencjonalnych i niekonwencjonalnych (gaz ziemny występuje oprócz złóż konwencjonalnych, w postaci rozproszonej w niewielkich porach skalnych, to tzw. gaz z łupków - PAP), ale strategia państwa jest ukierunkowana na rozwój wydobycia tego drugiego.
"Biorąc pod uwagę upływający w 2022 r. kontrakt rosyjski (chodzi o tzw. kontrakt jamalski - PAP), trzy lata wcześniej musimy być bardzo konkretnie przygotowani na znaczące zwiększanie krajowego wydobycia gazu. Ale z tym związane są wydatki inwestycyjne, ponoszone zarówno przez spółki Skarbu Państwa, które posiadają najwięcej koncesji, jak i przez prywatnych inwestorów" - mówił minister.
Jak dodał, aby do tego czasu osiągnąć cel i stworzyć sto "padów" - miejsc wydobycia gazu łupkowego na terenie kraju, wiąże się to z "ogromnym poziomem wydatków, które muszą być poniesione", rzędu 50 mld zł.
Minister skarbu dodał, że jeżeli chodzi o najbliższe dwa lata, to inwestycje w gaz łupkowy wyniosą rzędu 5 mld zł. Wyjaśniał, że w tej kwocie zawiera się porozumienie między spółkami Skarbu Państwa, przewidujące budowę trzech kopalń gazu łupkowego na Pomorzu za 1 mld 720 mln zł. Do tego dochodzą kolejne inwestycje, ponoszone przez PKN Orlen, który już dziś wydaje na to setki milionów. Krótkoterminowo to co najmniej 5 mld zł - dodał Budzanowski.
Zastrzegł, że te wydatki mogą być wyższe. Jak mówił, tak się stanie, jeżeli np. w wyniku planowanych na ten rok zabiegów szczelinowania odwiertu w Lubocinie okaże się, że jest tam wystarczająco dużo gazu, by zaprojektować kopalnię z wykorzystaniem 10 czy 12 odwiertów.