Właśnie padł rekord wszech czasów – oszczędności indywidualnych klientów banków przekroczyły w sierpniu pół biliona złotych – wynika z nowych danych Narodowego Banku Polskiego. Na ostatnie 100 miliardów pracowaliśmy przez 26 miesięcy. Poprzednią setkę udało się zgromadzić w 23 miesiące.
Przybywa naszych pieniędzy w bankach / DGP
Wtedy zebranie takiej kwoty przyśpieszyła tzw. wojna depozytowa. Banki musiały szybko zgromadzić duże kwoty, bo – z powodu gwałtownego osłabienia złotego – rosła im w bilansach wartość kredytów na mieszkania i musiały znaleźć źródło ich refinansowania. Ostatnie dwa lata stały pod znakiem uspokojenia sytuacji na rynku depozytowym. Dopiero niedawno część banków zdecydowała się na podniesienie oprocentowania lokat.
Jak pokazują dane z ostatnich kilkunastu lat, właśnie podwyżki oprocentowania mają decydujące znaczenie dla przyciągnięcia pieniędzy klientów do banków. Nawet wtedy, gdy sytuacja w gospodarce wyraźnie się pogarsza, jesteśmy w stanie zwiększać wartość lokat. O ile uznamy, że są one wystarczająco atrakcyjne. Tak właśnie było po wybuchu kryzysu na przełomie 2008 i 2009 r.
Zdaniem Piotra Bielskiego, ekonomisty Banku Zachodniego WBK, są granice oszczędzania. – W tym roku spodziewamy się przyrostu depozytów gospodarstw domowych na poziomie ok. 10 proc., ale ze względu na spowolnienie wzrostu PKB i dynamiki dochodów ludności w 2013 r. przyrost oszczędności w bankach wyniesie już tylko 7 proc. – prognozuje Bielski.
Oczekiwane obniżki stóp procentowych NBP, o ile przełożą się na stawki depozytów w bankach, sprzyjałyby spadkowi skłonności do oszczędzania w bankach. Niemniej w ostatnich latach Polacy okazywali bankom duże zaufanie. Pokazuje to relacja depozytów do PKB, która od 2008 r. systematycznie się zwiększa (wcześniej od 2002 do 2007 r. poprawy nie było). W tym roku może ona wynieść 33,3 proc. wobec 26,4 proc. w 2008 r.
Bankowcy i analitycy zwracają uwagę nie tylko na całkowitą kwotę depozytów, ale także na ich strukturę – jak duża część z nich to lokaty terminowe, a ile stanowią depozyty bieżące. Pierwsze są dla banków bezpieczniejsze, bo są stabilnym źródłem finansowania. Drugie mają inną zaletę – poprawiają bankom zyski, bo niewiele je kosztują. Z kolei część ekonomistów uważa, że jeśli mamy do czynienia z przyśpieszeniem przyrostu lokat terminowych, można oczekiwać obniżenia dynamiki konsumpcji.
Jak wynika z danych NBP, od ponad roku mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem wartości lokat terminowych. Depozyty bieżące utrzymują się na stałym poziomie 230 – 240 mld zł.