Tysiące zagorzałych fanów produktów firmy Apple z niecierpliwością wyczekiwało tego dnia. Kolejki przed sklepami Apple nigdy jeszcze nie były tak długie: najbardziej wytrwali pojawili się już kilka dni temu.
Jak się jednak okazało, pierwsi w kolejce nie ustawili się wyłącznie ogarnięci "applefilią" miłośnicy smartfonów.
Miejsce w kolejce za 5 tys. funtów
W Londynie pod sklepem na Regent Street, pierwszy w kolejce na osiem dni przed wejściem iPhone'a do sklepów pojawił się Richard Wheatcroft. Nigdy nie kupił żadnego produktu Apple. I nie zamierzał - ustawił się tylko po to, by sprzedać swoje miejsce w kolejce za 5 tys. funtów, a zysk przeznaczyć na cel dobroczynny.
W Paryżu wypuszczeniu na rynek smartfona towarzyszyły protesty grupki byłych i obecnych pracowników Apple, którzy domagali się lepszych świadczeń i warunków pracy i potępili przekształcenie się kultowej amerykańskiej firmy w światowego komercyjnego giganta. Jednak nabywców nowego iPhone'a było tak wielu, że demonstranci zginęli w tłumie.
Niektórzy z nabywców zapowiadali, że przyszli tylko po to, by kupić iPhone'a i jak najszybciej go z zyskiem odsprzedać. Tak było w przypadku Kevina Wonga, studenta z Hongkongu, który ma nadzieję zarobić na swoim 16-gigabajtowym smartfonie ponad 100 dolarów.
W Londynie wielu kupujących przyjęło podobną strategię; niektórzy wyślą iPhone'a jako prezent do rodziny i znajomych mieszkających za granicą, gdzie cena smartfona jest zdecydowanie wyższa. "To będzie znakomity prezent" - cieszył się 30-letni Muhammad Alum, taksówkarz z Bangladeszu. W Indiach iPhone'y są prawie dwa razy droższe niż w Wielkiej Brytanii.
Wśród nabywców najnowszego iPhone'a pojawili się oczywiście też zagorzali miłośnicy produktów Apple.
30-letni manager z Nowego Jorku stał w kolejce 3 godziny
"Dlaczego mam nie kupić tego fantastycznego telefonu? To taki mały prezent dla mnie samego. Warto było czekać" - cieszył się Jimmy Peratla, 30-letni manager z Nowego Jorku, który w kolejce stał trzy godziny. Catheryne Caveed, 23-latka, nie kupiła poprzedniego modelu, czyli iPhone'a 4S, bo "prawie niczym nie różnił się od poprzedniego. Ale iPhone 5 to zupełna nowość".
W Sydney 24-letni Todd Foot, który zajmuje się pisaniem recenzji nowinek technologicznych, w kolejce ustawił się 3 dni wcześniej. "Chcę jak najszybciej zdobyć iPhone'a, poczuć jak działa, porównać do poprzedniego" - powiedział.
Najnowszy model smartfona, którego premierę fani okrzyknęli "największym wydarzeniem w historii iPhone'a", sam Apple określa jako "najlepsze, co spotkało iPhone'a od wynalezienia iPhone'a".
Apple iPhone 5 jest o 18 proc. cieńszy i o 20 proc. lżejszy od swojego poprzednika, a jego ekran jest dłuższy choć wciąż nie tak duży, jak w konkurencyjnych smartfonach z serii Samsung Galaxy. Ma dwa razy szybszy procesor oraz ulepszoną wersję systemu operacyjnego iOS6 z ponad 200 nowymi funkcjami. Posiadacze starszych modeli iPhone'a mogą zainstalować iOS 6 za darmo.
W szóstej wersji systemu pojawia się zupełnie nowa aplikacja z mapami. Na razie nie są tak dokładne jak konkurencyjne Google Maps i zostały ostro skrytykowane przez użytkowników za m.in. mylne nazwy różnych obiektów, nieprawdziwe informacje, złą lokalizację czy nawet brak niektórych miast. Wpadka koncernu wywołała lawinę kpin w internecie.
Choć początkowo Apple niedociągnięciami obarczał holenderskiego producenta systemów nawigacyjnych TomTom, od którego pobrał informacje, w końcu przyznał się do błędu i obiecuje szybką naprawę usterek. TomTom zapowiedział pełną współpracę.
Mimo wielu krytycznych opinii i problematycznej aplikacji z mapami, iPhone rozchodzi się jak świeże bułeczki. W ciągu 24 godzin od ogłoszenia oficjalnej daty sprzedaży, Apple otrzymał 2 miliony zamówień, dwa razy więcej niż w ubiegłym roku na iPhone'a 4S. Firma zamierza sprzedać 170 mln sztuk smartfona, czyli tyle, ile wszystkich jego poprzedników razem wziętych.
W zależności od wersji, iPhone 5 kosztuje w przeliczeniu ok. 2,7-3,5 tys. zł.