Europa Wschodnia jest wciąż podatna na ryzyko eskalacji kryzysu w strefie euro ze względu na konieczność zadłużania się za granicą, brak środków na kredyty i wysoki odsetek niespłaconych pożyczek – twierdzi Capital Economics, jedna z wiodących niezależnych firm badań makroekonomicznych.

Słaba odporność regionu utrzymuje się nawet po ogłoszeniu przez Europejski Bank Centralny planu wykupu obligacji rządowych i zapowiedzi wdrożenia przez Rezerwę Federalną USA trzeciej rundy poluzowania polityki monetarnej, chociaż te posunięcia minimalizują ryzyko finansowej infekcji – napisała w dzisiejszej nocie Liza Ermolenko, ekonomiskta rynków wschodzących w Capital Economics z Londynu, na którą powołuje się agencja Bloomberg.

Wczoraj premier Luksemburga Jean-Claude Juncker powiedział, że program wykupu obligacji przez EBC nie wystarczy do rozwiązania kryzysu zadłużeniowego, a premier Finlandii Jyrki Katainen oświadczył dzisiaj, że inwestorzy dalej „obawiają się” możliwości rozpadu strefy euro, liczącej 17 państw członkowskich.

„Obawiamy się”, że program wykupu obligacji przez EBC „jedynie opóźni dalsze pogłębianie się kryzysu w strefie euro” – napisała Ermolenko – „Jeśli mamy rację i dojdzie do wzrostu napięć w strefie euro, wówczas banki z regionu wschodzącej Europy będą miały ogromne problemy ze zrolowaniem swoich długów”.

Według Ermolenko kredyty dalej kurczą się w krajach bałtyckich i na Węgrzech, są również oznaki spadku pożyczek w Polsce.

Złe pożyczki osiągnęły już poziom 18 proc. ogółu kredytów udzielonych na Litwie, 15,9 proc. w Rumunii i 14,9 proc. w Bułgarii – wynika z danych Capital Economics. Równocześnie kredyty w obcej walucie stanowią 80,9 proc. pożyczek na Łotwie, 73 proc. na Litwie i 64,3 proc. w Rumunii.

Krótkoterminowe długi zagraniczne wynoszą obecnie równowartość 35,7 proc. produktu krajowego brutto Łotwy, 25,8 proc. PKB Estonii i 14,6 proc. na Węgrzech.