Oficjalne rezerwy walutowe na świecie wyniosły w pierwszym kwartale 2012 roku 10,422 bln dolarów i są przeszło pięciokrotnie większe od rezerw przechowywanych przez państwa w roku 2000, kiedy w sejfach rządowych znajdowało 1,936 bln dolarów – podaje najnowszy raport statystyczny Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Nadal największym wzięciem wśród rezerwowych walut cieszą się amerykańskie dolary. Na 5,7 bln dolarów odkładanych przez państwa w walucie zidentyfikowanej przez MFW „zielone” stanowią bowiem 3,548 bln dolarów. (61, 4 proc.) Ale udział ten zmniejsza się - z 71 proc. przed 12 laty do około 61 proc. na początku tego roku.

Na drugim "rezerwowym" miejscu - euro

Na drugim miejscu, zdecydowanie dystansując pozostałe waluty, plasuje się dzisiaj euro stanowiące w rezerwach równowartość 1,423 bln dolarów. Kryzys zadłużeniowy w strefie euro nieco podważył zaufanie do wspólnej europejskiej waluty, bo rekordową wielkość oficjalnych rezerw na świecie w tej walucie zanotowano w drugim kwartale 2011 roku. Wynosiła ona wtedy równowartość 1,473 bln dolarów.

Za to w porównaniu z rokiem 2000 widać wyraźny marsz euro w górę, Wtedy rezerwy wynosiły zaledwie 278 mld dolarów, czyli były tylko niespełna trzy razy większe od oficjalnych „zaskórników” odkładanych w japońskich jenach – 92 mld dolarów.

Dzisiaj jen został zepchnięty na czwartą pozycję (203 mld dolarów) przez funta sterlinga (228 mld dolarów). To swoiste odrodzenie brytyjskiej waluty, bo dwanaście lat temu rezerwy w funtach były dwukrotnie mniejsze niż w jenach.

Pięciokrotny wzrost oficjalnych rezerw walutowych na świecie w ciągu minionych 12 lat można tłumaczyć dwojako: albo narody się bogacą, albo – co bardziej prawdopodobne – waluty ciągle tracą na wartości.