Restrykcyjny projekt nowelizacji dyrektywy UE o wyrobach tytoniowych jest już gotowy. DGP dysponuje kopią dokumentu, który powstał w Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Konsumentów (DG SANCO).
Restrykcyjny projekt nowelizacji dyrektywy UE o wyrobach tytoniowych jest już gotowy. DGP dysponuje kopią dokumentu, który powstał w Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Konsumentów (DG SANCO).
Projekt nowelizacji dyrektywy 2001/37/WE zakłada standaryzację wszystkich opakowań wyrobów tytoniowych. Będą zawierały dokładnie po 20 papierosów tego samego koloru. 75 proc. powierzchni frontu pudełka i połowę jego boku zajmą ostrzeżenia o szkodliwości palenia tytoniu. Reszta zostanie na logo producenta.
DG SANCO proponuje, by państwa, które chcą jeszcze bardziej restrykcyjnych rozwiązań, miały prawo do decydowania o całkowitym zakazie eksponowania marki. To wariant australijski, w którym nazwa papierosów jest pisana ujednoliconą czcionką.
Frederic Vincent, rzecznik komisarza ds. zdrowia UE, potwierdza w rozmowie z DGP autentyczność dokumentu, który uzyskaliśmy. Dodaje, że ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie nowelizacji zapadną w listopadzie tego roku.
Dyskutowany obecnie projekt zakłada także całkowity zakaz sprzedaży papierosów smakowych, w tym mentolowych oraz takich, które zawierają szczególnie atrakcyjne dodatki dla małoletnich (smaki cukierkowe i owocowe). Zakaz dodatków smakowych obowiązywałby także w przypadku tytoniu do fajek. Nowelizacja przewiduje również zakaz używania niektórych formatów papierosów, np. slimów.
Zdaniem producentów papierosy mentolowe stanowią 1/5 wszystkich sprzedawanych w Polsce. Branża tytoniowa przeprowadziła symulację kosztów znowelizowania dyrektywy w obecnym kształcie. Według jej wyliczeń rocznie polski budżet straci ponad 200 mln euro.
Ruszył lobbing przeciw zmianom. – Standaryzacja opakowań papierosów spowoduje, że o wiele łatwiej będzie podrobić nasze wyroby – mówi DGP Peter van der Mark, sekretarz generalny European Smoking Tobacco Association (ESTA).
Bruksela od lat walczy z przemysłem tytoniowym. W 2002 r. wprowadziła normy maksymalnej zawartości substancji smolistych w papierosach, zaś trzy lata później zakazała reklam wyrobów tytoniowych w telewizji, radiu i prasie. KE zakłada, że dzięki takiej polityce do 2050 r. w Unii uda się całkowicie wyeliminować palenie. Według Brukseli koszty leczenia chorób wywołanych paleniem papierosów to prawie 200 mld euro rocznie.
200 mld euro rocznie to koszt leczenia chorób palaczy w UE
Nowelizacja dyrektywy tytoniowej zapowiada wojnę nie tylko producentów tytoniu z Komisją Europejską. W samej KE jest spór o to, jak daleko pójść w walce z paleniem.
Jak wynika z naszych ustaleń, w samej Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia DG SANCO są przeciwnicy zaproponowanych rozwiązań. Największym przegranym zmian będą jednak koncerny tytoniowe. I to one rozpoczęły lobbing przeciw nowelizacji. Z jednej strony są argumenty, w myśl których państwo zaoszczędzi na leczeniu chorych na raka (leczenie chorób spowodowanych paleniem tytoniu w Polsce kosztuje rocznie 18 mld zł). Z drugiej – przemysł tytoniowy liczy straty budżetu państwa i branży.
– Wiele z tych rozwiązań jest niezgodne z polską konstytucją i prawem własności intelektualnej. Marka należy do nas i będziemy walczyć o prawo do jej swobodnego używania. Szczególnie że dyrektywę czekają jeszcze uzgodnienia międzyresortowe w Brukseli – mówi Marcin Wiktorowicz, dyrektor korporacyjny British American Tabacco.
Najwięcej kontrowersji budzi ograniczenie rozmiarów logo na opakowaniach. Zniknie jedyny element, który pozwala odróżniać marki od siebie i od podróbek. To oznacza wzrost nielegalnego handlu wyrobami tytoniowymi w Polsce i Europie.
Nielegalny handel wzrośnie, gdyż nowe regulacje nie będą obowiązywać w Rosji, na Ukrainie, Białorusi czy w Mołdawii – podkreślają przedstawiciele największych koncernów tytoniowych. Do tego pojawi się nowa kategoria w podrabianiu i przemycaniu papierosów – mentol, który na razie nie jest objęty tym procederem. Branża szacuje, że straty z przemytu mentolu mogą sięgnąć około 4 mld zł. W Polsce sprzedaje się blisko 40 proc. wszystkich papierosów mentolowych w UE. Radykalna nowelizacja ograniczy również eksport polskich papierosów. Więcej niż połowa produkowanych w Polsce papierosów trafia za granicę, najczęściej do krajów UE (jego wartość w 2011 r. to ok. 1,1, mld euro).
– Dla palaczy najważniejsza jest cena, a opakowania, dodatki czy ekspozycja mają niewielkie znaczenie – uważa Marcin Kraszewski, rzecznik Polskiej Izby Handlu.
Ucierpieć mogą nie tylko producenci czy 15 tys. plantatorów. Poprzez wprowadzenie nowych regulacji zagrożone mogą zostać obroty 120 tys. sklepów, które żyją z handlu wyrobami tytoniowymi. Jak zauważa Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu, udział papierosów w sprzedaży małych placówek sięga nawet 40 proc. Hieronim Piotrowski, właściciel sklepu spożywczego w Warszawie, przyznaje, że w jego placówce wynosi on niecałe 11 proc., jednak już to wystarcza, by była to druga po alkoholu najlepiej sprzedająca się kategoria.
Zwolennicy zmian powołują się na argumenty zdrowotne. Komisja Europejska przekonuje, że antynikotynowa krucjata przynosi zyski. Jej zdaniem podniesienie (poprzez wyższe podatki) o 10 proc. cen papierosów powoduje spadek o 4 proc. liczby palących. Zakaz palenia w miejscach publicznych i w pracy oznacza z kolei spadek o 5 – 10 proc. liczby palaczy zależnie od kraju, a podobny zakaz w barach i restauracjach o 2 – 4 proc. Zakaz reklamowania wyrobów tytoniowych spowodował natomiast spadek o 6 proc. liczby osób palących. Belgijscy naukowcy obliczyli z kolei, że umieszczanie na pudełkach ostrzeżeń o szkodliwości palenia powoduje, że 8 proc. palaczy rzadziej sięga po papieros.
Zdaniem Brukseli wszystkie te ograniczenia spowodowały znaczący spadek liczby palaczy w 22 badanych krajach UE. W Polsce w połowie lat 90. 54 proc. dorosłych mężczyzn było uzależnionych od papierosów, podczas gdy dziś jest to 38 proc. W tym samym okresie ten sam wskaźnik spadł we Francji z 50 do 36 proc., w Wielkiej Brytanii z 35 do 26 proc., a w Szwecji z 30 do 16 proc.
Jak delegalizowano papierosy na świecie
˜ W Europie w 2003 r. Włochy jako pierwszy kraj wprowadziły zakaz palenia w miejscach publicznych. Decyzja została podjęta po opublikowaniu raportów, w których udowodniono, że osoba mieszkająca z palaczem ma 20 – 30 proc. większe ryzyko zachorowania na raka płuc, a taka, która pracuje z palaczami – o 16 – 19 proc. większe ryzyko.
˜ Krajem, gdzie przepisy są szczególnie rygorystyczne, jest Australia. Tu zakaz palenia obowiązuje nie tylko w barach, restauracjach, na dworcach, w szkołach czy sklepach, lecz także w otwartych miejscach publicznych, jak parki, stadiony czy plaże. Tasmania poszła jeszcze dalej, wprowadzając zakaz palenia w samochodzie, jeśli przebywa w nim osoba niepełnoletnia. Władze wyspy rozważają także ustanowienie zakazu sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom urodzonym po pewnej dacie, tak aby wypromować „pokolenie wolne od nałogu tytoniowego”. W Australii producenci muszą również umieszczać na opakowaniach obrazki pokazujące w drastyczny sposób efekty zdrowotne palenia. Nie mogą one zajmować mniej niż 30 proc. powierzchni frontu pudełka i 90 proc. jego rewersu. Od 1 stycznia 2012 r. obowiązuje całkowity zakaz zamieszczania logo (może być nazwa napisana ujednoliconą dla wszystkich producentów czcionką) i ujednolicona formuła paczki papierosów dla każdego producenta.
˜ W Brazylii obowiązuje nie tylko zakaz palenia w miejscach publicznych i reklamowania wyrobów tytoniowych (poza plakatami bezpośrednio w miejscu sprzedaży). Władze powołały służby tajniaków, których jedynym zadaniem jest patrolowanie ulic brazylijskich miast w celu wykrycia tych, którzy łamią regulacje. Karą są wysokie mandaty.
˜ W Irlandii nie obowiązuje zakaz palenia w pubach, jednak każdy z nich musi wydzielić specjalną strefę dla tych, którzy nie chcą wdychać tytoniowego dymu. Władze w Dublinie nie pozwalają na zapalenie papierosa bliżej niż 3 m od przystanku autobusowego, 4 m od wejścia do budynku publicznego i 10 m od wejścia do szkoły.
˜ W Stanach Zjednoczonych nie ma przepisów federalnych zakazujących promocji palenia papierosów. Te leżą w gestii władz stanowych. Dlatego przepisy są bardzo różne. Generalnie na południu kraju, gdzie znajdują się wielkie plantacje tytoniu, przepisy są bardziej liberalne niż na północy. Wciąż w blisko 1/3 miast USA nie obowiązuje zakaz palenia w miejscu publicznym. W skali świata południe USA nie jest jednak wyjątkowe.
˜ Liberalną politykę wobec palaczy stosują także m.in. Japonia, Arabia Saudyjska, Niemcy i Austria. W tym ostatnim kraju palenie w miejscu pracy wciąż jest możliwe, o ile na to zgodzi się cały zespół. W Japonii taki zakaz w miejscach publicznych obowiązuje tylko w niektórych dzielnicach Tokio, a w Arabii Saudyjskiej na lotniskach międzynarodowych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama