Poseł Sojuszu Ryszard Zbrzyzny prezentując projekt ustawy mówił, że kluczem do obrony przed negatywnymi skutkami kryzysu zadłużeniowego jest podniesienie wiarygodności finansów publicznych. Ważnym jej elementem są niezależne od rządu instytucje fiskalne, których zadaniem jest opiniowanie i kontrola rządowej polityki fiskalnej i zapobieganie narastaniu długu, dostarczanie wiarygodnych prognoz makroekonomicznych oraz analizowanie ekonomicznej efektywności wydatków publicznych i podatków. "Temu celowi ma służyć powołanie nowej instytucji o charakterze opiniodawczo-doradczym, jakim jest Rada Fiskalna" - wskazał. Dodał, że podobne instytucje działają od lat w wielu krajach, m.in. w USA czy na Węgrzech.
Kompetencje Rady
Rada Fiskalna miałaby stanowić wolny od wpływów politycznych oraz innych podmiotów organ władzy publicznej. Powołanie Rady miałoby zapewnić niezależną od pozostałych organów władzy kontrolę nad jednostkami sektora finansów publicznych w zakresie planowanych przez nie wydatków, przestrzegania dyscypliny finansów publicznych oraz efektywnego i racjonalnego planowania długookresowych wydatków.
"Powołanie Rady Fiskalnej zapewni w efekcie analizy aktualnych i planowanych wydatków, jak również projektowanych zmian prawnych, przestrzeganie zasady, aby państwowy dług publiczny nie przekraczał konstytucyjnie określonej wartości rocznego produktu krajowego brutto" - napisano w uzasadnieniu projektu.
Jak mówił Zbrzyzny, w skład Rady Fiskalnej wchodzić miałoby trzech członków powoływanych przez Sejm oraz po jednym nominowanym przez: prezydenta, prezesa NBP oraz prezesa Polskiej Akademii Nauk. Kadencja członków Rady trwałaby sześć lat. Natomiast co dwa lata zmieniałaby się 1/3 składu Rady. W projekcie zapisano, że członkowie Rady po zakończeniu kadencji nie mógłby się ubiegać o kolejną. Koszty działalności Rady miałyby być pokrywane z zysku NBP.
Koalicja jest przeciw
Kluby PO i PSL wyraziły negatywną opinię w sprawie projektu. Monika Wielichowska (PO) powiedziała, że jej klub wnosi o jego odrzucenie, gdyż posłowie Platformy mają zastrzeżenia dotyczące m.in. statusu Rady czy wielu uchybień legislacyjnych. "Zastrzeżenia budzi też (...) ukształtowanie kompetencji tego organu" - mówiła.
Podobne zdanie wyraziła Genowefa Tokarska (PSL), która powiedziała, że jej klub nie może poprzeć tego projektu. "Propozycja (SLD) odnosi się do powołania gremium na zasadzie: nie wiesz co robić, powołaj komisję" - mówiła. Dodała, że opinia m.in. Komisji Ustawodawczej jest dla projektu negatywna.
Opozycja ma wątpliwości, ale poprze inicjatywę
Wincenty Elsner z Ruchu Palikota powiedział, że jego klub poprze projekt. Dodał jednak, że ma do niego wiele zastrzeżeń, m.in. dotyczących finansowania Rady czy jej składu. "Myślę, że podczas prac w komisjach uda się to zmienić i ewentualnie pewne kwestie rozwiązać" - podkreślił.
Jerzy Żyżyński (PiS) mówił, że jego klub, choć ma zastrzeżenia do projektu, będzie go popierał. "(...) polski minister finansów potrzebuje niezależnego, wolnego od wpływów lobbystycznych organu, takiej właśnie Rady Fiskalnej. Prawo i Sprawiedliwość popiera skierowanie tego wniosku do dalszych prac w komisjach, choć mamy do niego pewne zastrzeżenia" - powiedział Żyżyński.
Za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach jest też Solidarna Polska. "Istnienie niezależnej instytucji analizującej politykę fiskalną, stan finansów publicznych, wydaje się niezbędne (...). Mimo błędów w projekcie, konieczność istnienia tej instytucji powinien widzieć każdy z nas. Dlatego powinniśmy pracować nad tym projektem" - powiedział Jacek Bogucki (SP).
Do projektu ustawy odniosła się wiceminister finansów Hanna Majszczyk, która powiedziała, że "rząd nie popiera tego projektu (...) i wnosi o nieprocedowanie nad tak sformułowanym projektem".
O tym, czy projekt zostanie odrzucony, czy trafi do prac w komisji, posłowie mają zdecydować w piątek podczas głosowania.