"Skandaliczne zachowania niektórych aktorów rynkowych muszą być karane bez pobłażania. Nadzory bankowe muszą zidentyfikować te manipulacje, a sędziowie muszą je karać, nawet karą więzienia w najcięższych przypadkach" - powiedział na konferencji prasowej komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Michel Barnier.
Jak dodał, przyjęta w środę legislacyjna propozycja KE ma na celu "całkowity zakaz karygodnych zachowań banków", bo manipulacja wskaźnikami referencyjnymi takimi jak londyński Libor, czy jego europejski odpowiednik Euribor, czy warszawski Wibor, będzie teraz "bezwzględnie traktowana jako czyn bezprawny i podlegający sankcjom karnym we wszystkich państwach członkowskich".
KE podkreśla, że wszystkie te wskaźniki są dobrem publicznym, gdyż w oparciu o stawkę oprocentowania pożyczek międzybankowych ustalane są rentowności niezliczonych produktów finansowych, w tym także tych dla zwykłych ludzi: kredytów hipotecznych, depozytów, pożyczek studenckich, czy kredytów na kartach kredytowych.
"Zawyżanie tych wskaźników to przestępstwo, a ofiarami są przedsiębiorstwa i zwykli ludzie, dlatego musimy zapewnić, że manipulowanie wskaźnikami lub nawet próba manipulowania będą karalne" - powiedziała z kolei komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding. KE zrezygnowała na tym etapie z określenia minimalnego zakresu sankcji i ich wysokości. Chce natomiast, aby każde państwo członkowskie przewidziało sankcje karne w swoim prawie krajowym, które miałyby zastosowanie w odniesieniu do manipulowania wskaźnikami referencyjnymi. KE ma nadzieję, że jej propozycje legislacyjne zostaną uzgodnione do końca roku i wejdą w życie w 2014 roku.
Pokłosie skandalu z manipulacja Liborem
Jest to reakcja na skandal z manipulowaniem Liborem (London Interbank Offered Rate), stopą honorowaną przez najważniejsze londyńskie instytucje finansowe. Skandal polegał na tym, że traderzy około 20 banków manipulowali zgłoszeniami szacowanych przez siebie międzybankowych stóp kredytowych, z których codziennie wyciąga się średnią - Libor. KE potwierdziła też w środę, że poza badaniem skandalu Libor "bardzo zaawansowane" jest rozpoczęte rok temu śledztwo ws. domniemanych manipulacji stopą Euribor (Euro Interbank Offered Rate); inne śledztwo dotyczy japońskiego wskaźnika - Tibor.
"Nie mogę wykluczyć, że w przyszłości będziemy też badali inne wskaźniki (poza strefą euro)" - powiedział komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia, pytany, czy KE interesują też wskaźniki w unijnych państwach poza euro, jak np. warszawski Wibor.
"Gazeta Wyborcza" przypomniała kilka dni temu, że wobec Wiboru od 2009 roku też jest mnóstwo zastrzeżeń. "GW" przypomniała, że pretensje do banków za utrzymywanie sztucznie wysokiego Wiboru zgłaszała Rada Polityki Pieniężnej, a na początku 2012 r. wiceprezes NBP Witold Koziński skierował do banków list w sprawie Wiboru; w wywiadzie dla "Obserwatora Finansowego" tłumaczył, że "kilka banków dość często kwotowało w ostatnim kwartale 2011 r. Wibor powyżej przyjmowanej później średniej".
Propozycje kar to nie wszystko, jak wspólnie zapewniali Barnier i Reding. KE zapowiada reformę metod ustalania i kontroli stóp wymiany, którą teraz zajmują się same banki. Np. Euribor obliczany jest przez organizację EURIBOR-EBF na podstawie średniej dostarczanej przez 43 banki.
"Te wskaźniki to dobro publiczne i nie możemy pozostawiać ich tylko (w rękach) instytucji prywatnych. Musimy zapewnić kontrolę publiczną" - powiedziała Reding.
Barnier podkreślił, że w ramach prac KE nad zmianą metody ustalania tych wskaźników "na stole są wszystkie opcje, poza status quo i autoregulacją". "To co się teraz dzieje, pokazało, że autoregulacja nie działa. Musi być nad nią nadzór publiczny" - powiedział Barnier. Podkreślił, że trzeba zapewnić "przejrzystość i nadzór" tych wskaźników, a jego osobistym zdaniem - także ich regulację. Nie powiedział, kiedy przedstawi propozycję, ale wskazał, że będzie to "szybko". KE podkreśla, że to praca zarówno dla UE, jak i G20, bo wskaźniki te mają zasięg światowy.