Państwo ma dopłacać do paneli słonecznych, energooszczędnych domów, sprzętu AGD i aut. Pieniądze będą pochodziły z handlu prawami do emisji CO2.
Od przyszłego roku do budżetu państwa zaczną wpływać pieniądze za handel uprawnieniami do emisji CO2. W ciągu pięciu lat kwota może sięgnąć 14 mld zł, a do końca dekady co najmniej 27,3 mld zł. Ministerstwo Gospodarki proponuje, by całość tych wpływów została przeznaczona na cele klimatyczne. Ale tym razem środki nie trafiłyby na sfinansowanie wielkich inwestycji w energetyce, ale do kieszeni zwykłych ludzi.
Ostateczna kwota, jaka wpłynie do budżetu, zależeć będzie od ceny uprawnień. Wpływy z tego tytułu zasilą Skarb Państwa, ale o ich podziale zdecyduje ustawa szykowana właśnie przez resort środowiska.