Chodzi o wspólny projekt firm: PGNiG, KGHM, PGE, Tauron i Enea, które niedawno porozumiały się w sprawie wspólnego projektu poszukiwania gazu łupkowego w okolicach Wejherowa, za ponad 1,7 mld zł.
Jak powiedział Lubera, pracują zespoły robocze, które stworzą model biznesowy tego przedsięwzięcia. Podział udziałów w nim między poszczególnych uczestników nie został jeszcze ustalony. Prezes ocenił, że więcej szczegółów znanych będzie w ciągu trzech miesięcy.
Według szefa grupy Tauron początkowe nakłady związane z tym projektem będą niewielkie, rzędu kilku-kilkunastu milionów złotych. Natomiast docelowo - jak powiedział - mogą sięgnąć kilkuset milionów złotych. Większe od tegorocznych środki na ten cel będą przygotowane na przyszły rok.
Lubera powtórzył, że Tauron docelowo jest zainteresowany uczestnictwem w prowadzonym przez PGE projekcie atomowym. Chodzi o to, by w przyszłości (ok. 2025 r.) móc dysponować częścią mocy elektrowni budowanej przez PGE.
"Mogłoby to być kilkaset megawatów udziału Taurona w tym miksie energetycznym () Np. 400 czy 600 megawatów to rząd wielkości, na który byśmy chętnie zapisali się do wspólnego projektu, w którym wiodącą rolę będzie grała oczywiście PGE" - wyjaśnił prezes.
Dodał, że w tej sprawie nie podjęto rozmów z PGE, jednak - według Lubery - za jakiś czas może to nastąpić, tym bardziej, że współudział w projekcie także innych firm oznaczałby rozłożenie ryzyk - związanych z tym projektem - na większą liczbę podmiotów. W ocenie prezesa w projekcie mogłyby partycypować np. trzy lub cztery firmy.
Prezes podkreślił, że Tauron nie aspiruje do tego, aby uczestniczyć w wyborze lokalizacji elektrowni ani stosowanej tam technologii.
"My chcemy w którymś momencie przystąpić do tego projektu, aby w perspektywie dysponować ilością kilkuset megawatów mocy z atomu" - doprecyzował prezes.