Gazprom wysłał swoich ekspertów do Chin, by obserwowali przygotowania do wydobycia gazu łupkowego. Chińskie złoża są największe na świecie, a o koncesje zabiegają potentaci - Shell, Exxon, BP.

Jak podał rosyjski koncern w oficjalnym komunikacie, w pierwszą taką podróż udali się eksperci do prowincji Sichuan, gdzie prace prowadzi chiński gigant - China National Petroleum Corporation (CNPC) na złożu Changning k. miasta Yibin.

Wizyta to efekt uzgodnień wiceprezesów spółek Gazprom i CNPC - Aleksandra Miedwiediewa i Wang Dongjin; choć obie firmy od prawie trzech lat nie są w stanie uzgodnić warunków i ceny dostawy gazu rosyjskiego do Chin, to jednak nadal rozmawiają o współpracy i wymianie doświadczeń.

Jak podał Gazprom, "w czasie spotkania ustalono, że w ramach obopólnej wymiany know-how, Gazprom zorganizuje zespół ekspertów ds. technologii, który oceni złoża gazu łupkowego eksploatowane przez CNPC". Specjaliści Gazpromu odwiedzają Sichuan, mimo że strategia rosyjskiego koncernu zakłada przede wszystkim wydobycie gazu ze złóż konwencjonalnych, zaś jego szef Aleksiej Miller w ubiegłym roku porównał boom na gaz łupkowy do bańki mydlanej, jaką okazały się inwestycje w spółki internetowe.

Koncern CNPC, który jest największym w branży naftowo-gazowej w Chinach, przygotowuje przede wszystkim wydobycie gazu z łupków w prowincji Sichuan; plan przewiduje, że w 2015 roku produkcja może osiągnąć poziom nawet 2 mld m sześc.

Jak poinformował w ubiegłym tygodniu "Sichuan Daily", koncern utworzy joint venture z udziałem lokalnych firm; prowincja Sichuan należy do najważniejszych, gdy chodzi o projekty łupkowe w Chinach. Inny z chińskich potentatów - Sinopec - rozpoczął, także w tej prowincji, przygotowania do eksploatacji złoża Peiling, z którego chce osiągnąć nawet pół miliarda metrów sześciennych na koniec tego roku, a w przyszłym - podwoić wydobycie.

W pierwszej rundzie przydziału koncesji na poszukiwania i eksploatację złóż łupkowych w Chinach najważniejszą rolę odegrały miejscowe, kontrolowane przez państwo koncerny. Ale do swoich projektów mogą i ze względu na brak technologii - muszą - dobrać zagranicznych partnerów. Tak zrobił Sinopec, który wybrał na partnera prac w prowincji Sichuan amerykański ExxonMobil, a w innych chce prowadzić poszukiwania wspólnie z BP i francuskim Totalem.

Z kolei CNPC, który od marca wspólnie z koncernem Shell przygotowuje plan eksploatacji własnych złóż, może wkrótce mieć kolejnego partnera - włoski koncern ENI. Jego przedstawiciele na początku czerwca badali możliwości eksploatacji złoża Xinan (także w prowincji Sichuan). CNPC i ENI zawarły w ubiegłym roku porozumienie o współpracy przy projektach gazowych w Chinach i na świecie.

Jeszcze w lipcu zaplanowano kolejną akcję koncesyjną, a zainteresowanie udziałem w niej zgłosiło 70 firm. Jak powiedział przedstawiciel Ministerstwa Zasobów Naturalnych Wang Dawei, cytowany przez "China Daily", wśród nich jedną trzecią stanowią spółki zagraniczne.

Władze Chin przyjęły specjalny program rozwoju dla gazu łupkowego na lata 2011-15. Według chińskich mediów za trzy lata wydobycie wyniesie 6,5 mld m sześc., a w 2020 roku osiągnie poziom 100 mld m sześc.

Eksperci prognozują stały wzrost popytu na gaz w Chinach w kolejnych latach. Choć Międzynarodowa Agencja Energii podaje, że teraz gaz stanowi tylko ok. 4 proc. w chińskim miksie energetycznym, to w 2035 roku będzie to 13 proc.

Jednocześnie MAE ostrzega, że jeśli Chiny nie postawią na eksploatacje gazu łupkowego, to będą zmuszone sprowadzać z zagranicy połowę potrzebnego surowca. Szybkie i sprawne wydobycie surowca z łupków to szansa na ograniczenie importu do 20 proc. zapotrzebowania.

Chińskie złoża gazu z łupków szacowane są na 25,08 biliona metrów sześc.; dla porównania w ubiegłym roku kraj ten zużył 131 mld m sześc. gazu, zaś eksperci prognozują wzrost popytu do 375 mld m sześc. w 2020 roku.