Cypryjski minister finansów Wasos Sziarlis powiedział, że Cypr podejmie decyzje o ewentualnym dekapitalizowaniu swojego sektora bankowego dopiero wtedy, gdy znane będą wyniki wyborów parlamentarnych w Grecji.
Jak podaje Reuters, Nikozja z niepokojem obserwuje wybory parlamentarne w Grecji, jeśli bowiem Ateny wyjdą po nich ze strefy euro, cypryjskie banki poważnie na tym ucierpią, tracąc nawet ponad 10 mld euro, co rzuci na kolana mały, liczący zaledwie 1 mln mieszkańców kraj.
"Zabieganie o pożyczkę (...) nie jest konieczne. Są inne opcje lub ich kombinacje" - powiedział w piątek wieczorem Sziarlis.
Nie jest jednak jasne, skąd miałyby pochodzić fundusze na dokapitalizowanie banku Cyprus Popular, a rząd w Nikozji wydał w piątek komunikat informujący, że prace nad pozyskaniem kapitałów "prowadzone są dyskretnie" - podaje Reuters.
Cypr, blisko powiązany z pogrążoną w kryzysie finansowym sąsiednią Grecją, może stać się kolejnym po Portugalii, Irlandii, Grecji i Hiszpanii krajem strefy euro zmuszonym zwrócić się o zagraniczną pomoc finansową.
"Prezydent Republiki (Dimitris Christofias) spotka się wkrótce z przedstawicielami partii politycznych, by przedyskutować wysiłki mające na celu stawienie czoła zagrożeniom, przed jakimi stoi nasz kraj" - poinformował rzecznik rządu w oficjalnym komunikacie.
Cypr, któremu brakuje obecnie płynności, będzie najprawdopodobniej musiał ratować przed upadkiem Cyprus Popular, który trzeba zasilić sumą 1,8 mld euro. Stanowi to równowartość około 10 proc. PKB Cypru.
Zmuszona do pożyczenia gotówki Nikozja zwróci się do Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) lub sięgnie po inne rozwiązanie - pożyczkę od jednego kredytodawcy, którym może się okazać Rosja - wyjaśnia Reuters.
Jak oświadczył w czwartek przedstawiciel rosyjskiego banku centralnego Pawieł Miedwiediew, Moskwa jest gotowa udzielić Cyprowi kolejnej pożyczki w wysokości do 5 mld euro.
W grudniu 2011 roku Cypr zaciągnął u Rosji ponad 2,5 mld euro pożyczki na 4,5 roku. Wyspiarski kraj został do tego zmuszony zbyt wysokimi kosztami finansowania długu na rynku.
Na Cyprze, który przyciąga zagraniczne przedsiębiorstwa 10-procentowym podatkiem CIT, zarejestrowane są wielkie rosyjskie koncerny naftowe, metalurgiczne i inne, które część swych środków zdeponowały w miejscowych bankach.
Cyprus Popular popadł w tarapaty z powodu kryzysu zadłużenia w Grecji. Musi on do 30 czerwca uzupełnić swój kapitał pierwszej kategorii najwyższej jakości (ang. core tier 1 capital), uznawany przez analityków finansowych za miernik finansowej siły banku i brany pod uwagę w testach obciążeniowych instytucji finansowych. Jego dokapitalizowania domagają się kraje strefy euro, obawiając się efektu "infekcji" w unii walutowej.
Rząd Cypru ma kłopoty z zapewnieniem sobie finansowania na rynkach, gdyż dwie z trzech głównych światowych agencji obniżyły jego rating do statusu śmieciowego. Kraj utrzymuje płynność właściwie tylko dzięki preferencyjnemu kredytowi od Rosji.