W piątek wieczorem za euro trzeba było zapłacić 4,30 zł, za dolara 3,45 zł, a za szwajcarskiego franka 3,58 zł.
"W poniedziałek złoty zyskuje na wartości, wspierany przez poprawę nastrojów na rynkach globalnych i związanym z tym zwiększonym apetytem na ryzyko" - stwierdził analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas.
Dodał, że lepsze nastroje spowodowała sobotnia informacja, że ministrowie finansów strefy euro zgodzili się przyznać do 100 mld euro pomocy na ratowanie sektora bankowego w Hiszpanii.
"To, przynajmniej na chwilę, wyeliminowało jeden z podstawowych czynników ryzyka, zmniejszając obawy o perspektywy strefy euro. W dalszym ciągu niepokoi jednak sytuacja Grecji, która wciąż może wyjść lub być zmuszona do wyjścia ze strefy euro. Kluczowe w tym przypadku będą wybory w niedzielę 17 czerwca" - wskazał.
Podobnego zdania jest Radosław Wierzbicki z Noble Securities. "Pomoc hiszpańskim bankom pomogła poprawić nastroje inwestorów na globalnych rynkach. Dłuższe wzrosty na rynku euro-dolara stoją jednak pod znakiem zapytania, związanym z greckimi wyborami w najbliższy weekend" - stwierdził.
W opinii Kiepasa w poniedziałek nastroje na rynkach globalnych poprawiają nie tylko doniesienia z Hiszpanii, ale również z Chin.
"Opublikowana w weekend seria danych makroekonomicznych pokazała, że spadek rocznej dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej nie był tak duży, jak tego można było się obawiać, gdy Ludowy Bank Chin nieoczekiwanie obniżył stopy procentowe w ostatni czwartek. Dodatkowo, dużym pozytywnym zaskoczeniem były majowe dane o bilansie handlowym Państwa Środka" - powiedział. Dodał, że dane te rozwiewają nieco strach przed silnym hamowaniem światowej gospodarki i "twardym lądowaniem" Chin.
"W kolejnych godzinach złoty będzie pozostawał pod wpływem rynków globalnych, a jego notowania będą uzależnione głównie od reakcji Wall Street na weekendowe doniesienia z Hiszpanii i Chin" - ocenił.