Z końcem czerwca mija termin, jaki europejski nadzór wyznaczył bankom na podwyższenie współczynnika wypłacalności do minimum 9 proc. Większość dużych graczy już sobie poradziła albo podwyższając kapitały, albo ograniczając aktywa.
Pojawiają się sygnały, że część banków odchudziła się kosztem swoich córek w Europie Środkowej i Wschodniej, czyli albo ograniczyła finansowanie dla nich, albo wręcz je wycofała. Dotyczy to również Polski.
W ciągu ostatnich trzech kwartałów wartość finansowania dla polskich spółek córek spadła o prawie 15 mld zł. To 8,6 proc. zaangażowania zagranicy na krajowym rynku bankowym, więc trudno mówić o masowym wypływie pieniędzy. Ale jak wynika z nieoficjalnych informacji "Pulsu Biznesu", zagraniczne transfery niepokoją Komisję Nadzoru Finansowego.
Komisja odnosi się tylko do finansowania dostarczonego polskim bankom w ramach kredytów. Bardziej mobilne są depozyty lokowane w spółkach córkach. W ostatnich kwartałach zagranica wycofała 23 proc. depozytów ulokowanych w Polsce.