Jako powód portal wskazuje na ścisłe powiązana polskiej gospodarki ze strefą euro, gdzie doszło do stagnacji wzrostu gospodarczego i zaostrzenia kryzysu w Grecji. I jeśli znajdujące się w tarapatach Hiszpania, Włochy i Portugalia mają tą samą walutę co silne Niemcy – w Polsce złoty z płynnym kursem tracił w zeszłym roku zarówno do euro, jak i dolara. A ponadto takie banki, jak hiszpański Santander i włoski UniCredit prowadza błyskotliwe interesy w Polsce, co wzmaga obawy, że kryzys bankowy ze strefy euro może rozszerzyć się na Polskę – podkreśla SmartMoney, należący do grupy cyfrowych wydawnictwa Wall Street Journal.
W wyniku wspomnianych niepokojów przeciętna cena polskich akcji nie przekracza siedmiokrotności zysków spółek, co sprawia, że są one o połowę tańsze niż w USA. Dywidendy polskich sięgają 5,6 proc., co w Ameryce uznaje się za poziom właściwy tylko dla niewielu firm, których działalność jest obarczona sporym ryzykiem
Ale polska gospodarka jest w znacznie lepszej kondycji niż mogłyby to sugerować ceny akcji – uważa amerykański portal. I przypomina, że gospodarka wzrośnie w tym roku o 2,5 proc. czyli najszybciej ze wszystkich krajów Unii Europejskiej, a deficyt budżetowy ma być zredukowany do 3,5 proc. PKB.
Polska posiada duży potencjał wzrostu. Nasz kraj otrzymał 5,7 punktu na 10 punktów możliwych w opracowywanym przez bank Goldman Sachs specjalnym indeksie potencjału gospodarczego - Goldman Sachs Growth Environment Score, w którym uwzględnia się 18 różnych czynników dla stwierdzenia, czy istnieją odpowiednie warunki dla trwałego rozwoju. Wynik Polski okazał się lepszy od rezultatów szybko rozwijających się krajów tzw. grupy BRIC. Chiny i Brazylia zdobyły bowiem 5,4 punktów, Rosja – 4,9 pkt., a Indie – 3,9 punktów.
Polskie akcje są zatem obciążone podobnym ryzykiem, co walory spółek ze strefy euro, ale ich wyceny sa znacznie niższe, a długoterminowe perspektywy bardziej świetlane – konkluduje SmartMoney.