Przewagi kosztowe są kapryśne, a inwestorzy zawsze mogą się zwrócić w stronę kraju, który ma jeszcze niższe koszty, może bardziej konkurować ceną niż Polska - mówił w czwartek Lewandowski na konferencji prasowej.
W jego ocenie największym przejawem polskiej innowacyjności jest zaradność przy niezbyt sprzyjającym otoczeniu. Przejawia się to "nie tylko w rzeszach ludzi prowadzących działalność gospodarczą, ale też w gotowości podejmowania ryzyka emigracji zarobkowej" - mówił Lewandowski.
Komisarz zaznaczył, że w innych krajach Europy ludzie wychodzą na ulice demonstrować, a Polacy szukają możliwości za granicami, jednak ten wymiar polskiej innowacyjności nie jest wystarczający. "Bez świadomej polityki państwa, przebudowania szkolnictwa, my na to wyzwanie przymusu innowacyjności w sensowny sposób nie odpowiemy" - podkreślił Lewandowski.
Członek Rady Polityki Pieniężnej, b. wicepremier Jerzy Hausner odwoływał się z kolei do niemieckiego raportu na temat innowacyjności. Zwrócił uwagę, że raport ten dotyczył przede wszystkim edukacji, ale również sposobów rozkładania ryzyka finansowego innowacyjnych przedsięwzięć. Chodzi o rozkładanie ryzyka, a nie jego eliminowanie czy unikanie - podkreślił.
Hausner mówił też, że niemiecki raport odwoływał się do przykładu Chin. "Nie było tam mowy, że Chiny mają siłę roboczą, niskie wynagrodzenia i standardy socjalne. Tam była mowa, że Chiny bardzo szybko się unowocześniają w takich dziedzinach jak badania i rozwój, uniwersytety" - podkreślił.
"To są kluczowe kwestie, o których powinniśmy rozmawiać, a my albo rozmawiamy wyłącznie o jakichś przeszkodach biurokratycznych albo jakie przemysły powinniśmy rozwijać. Jedna z moich głównych tez jest taka, że innowacyjność jest zaraźliwa, ale przenosi się tylko w odpowiednim środowisku społecznym, w którym występują katalizatory. Trzeba umieć zdefiniować, w przypadku swojego społeczeństwa i swojej gospodarki, jakich katalizatorów się nie ma i jak je uruchomić, jak chce się mieć innowacyjność" - mówił Hausner.
Prezes Krajowej Izby Gospodarczej - organizatora Kongresu - Andrzej Arendarski ocenił natomiast, że tegoroczny, trzeci już Kongres powinien przełożyć diagnozę - sformułowaną na drugim kongresie - na praktyczne rekomendacje dla administracji, biznesu i przede wszystkim dla edukacji.
"Będziemy się zastanawiać nad ogólnymi uwarunkowaniami innowacyjności w Polsce z największym naciskiem na edukację, bo tam jest początek złego, które się w Polsce dzieje. Jeżeli właściwie od przedszkola nie zmienimy sposobu wychowywania i edukacji młodych Polaków, to wiele nie zrobimy, bo nie dojdzie do przełomu, który musi się zrobić w naszych głowach, a który chyba jest najtrudniejszy i najważniejszy" - powiedział Arendarski.