Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 1,09 proc. do 12.504,48 pkt.,
Nasdaq zyskał 2,46 proc. i wyniósł 2.847,21 pkt. To najwyższy procentowy wzrost tego indeksu w 2012 roku.
Indeks S&P 500 wzrósł o 1,60 proc. i wyniósł na koniec dnia 1.315,99 pkt.
"Wsparcie na poziomie 1.290-1.300 na S&P 500 zostało obronione. Zakładając, że jutro wzrosty będą kontynuowane, spodziewam się, że w czasie obecnych zwyżek realne jest osiągnięcie przez indeks poziomów 1.330-1.340 punktów" - uważa Elliot Spar, strateg rynkowy ze Stifel Nicolaus.
Nastroje w poniedziałek poprawiła deklaracja premiera Chin Wena Jiabao, który zapowiedział działania mające na celu stymulację chińskiej gospodarki
W polityce gospodarczej Chin, "stabilizacja wzrostu będzie odgrywała ważniejszą rolę" - napisał Wen Jiabao w komentarzu opublikowanym przez chińską agencję informacyjną Xinhua i dodał, że "Chiny powinny kontynuować politykę fiskalną i monetarną sprzyjającą utrzymaniu wzrostu gospodarczego".
Uczestnicy zakończonego w sobotę szczytu G8 w amerykańskim Camp David zaapelowali, by w walce z kryzysem w strefie euro położono większy nacisk na stymulowanie wzrostu gospodarczego. Opowiedzieli się także za pozostaniem Grecji w strefie euro.
"Imperatywem jest promowanie wzrostu i tworzenie miejsc pracy. (...)" - napisano w oświadczeniu na ten temat. Stwierdza się w nim, że "trzeba eliminować deficyty budżetowe", ale zaraz dodaje, że cięcia wydatków rządowych "powinny brać pod uwagę zmieniające się warunki ekonomiczne w poszczególnych krajach i wzmacniać wiarę w odzyskiwanie sił przez gospodarkę".
Prezes centralnego banku Niemiec Jens Weidmann ostrzegł europejskie banki centralne, by nie narażały się na straty, udzielając kredytów Grecji, która może wyjść ze strefy euro. Weidmann mówił o tym w wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
W opublikowanym w niedzielę wywiadzie prezes Deutsche Bundesbank powiedział, że "Grecy i ich deputowani będą musieli podjąć decyzję, czy chcą opuścić strefę euro". Sytuacja polityczna w tym kraju przed czerwcowymi wyborami jest na tyle niepewna, że banki centralne nie mogą już ponosić ryzyka związanego z udzielaniem kredytów Grecji.
Fatalną sesję mają za sobą posiadacze akcji Facebooka, który zadebiutował w piątek na nowojorskiej giełdzie. Ich kurs zleciał w poniedziałek ponad 10 proc., a analitycy są zdania, że to dopiero początek ostrej przeceny.
Zwracają oni uwagę, że w zasadzie nie ma powodów do kupowania akcji Facebooka, a wszelkie takie próby przypominają łapanie spadającego noża. Dodają również, że fundusze w tej chwili skupiają się na krótkiej sprzedaży akcji tej spółki, obstawiając ich dalsze zniżki.
Pod koniec poniedziałkowej sesji za jedną akcję Facebooka płacono 34 dolary, podczas gdy podczas niedawnej oferty publicznej akcje portalu społecznościowego sprzedawano po 38 USD.
Ponad 5 proc. zyskały akcje Apple, ale i tak są one jeszcze o 10 proc. poniżej swojego szczytu z kwietnia 2012 roku.
Ponad 3 proc. zniżkowały z kolei akcje JPMorgan, który zapowiedział wstrzymanie programu skupu akcji własnych, by spełnić kryteria Basel III. Bank zapowiedział jednocześnie utrzymanie polityki wypłaty dywidendy. Analitycy Guggenheim obniżyli cenę docelową akcji JPMorgan, a specjaliści z JMP obniżyli dla nich rekomendację do "poniżej rynku". Z kolei Citigroup dodał papiery tego banku do listy najlepszych wyborów i utrzymał ich rekomendację na poziomie "kupuj".
Analitycy JMP obniżyli swoje rekomendacje również dla Bank of America, Goldman Sachs i Morgan Stanley.
Około 10 proc. straciły akcje Lowe's po obniżce całorocznych prognoz finansowych.
Straciły też notowania Campbell Soup, którego wyniki za pierwszy kwartał okazały się lepsze od oczekiwań, ale mimo to spółka nie podniosła swoich prognoz na cały rok.
We wtorek swoje wyniki za pierwszy kwartał pokażą AutoZone, Best Buy, Medtronic, Dell, Take Two, w środę Hewlett-Packard, Big Lots, Toll Brothers, NetApp i Pandora, a w czwartek Costco i Tiffany.