Tuż po rozpoczęciu sesji akcje FB osiągnęły cenę ponad 42 dol., następnie ich notowania spadły do 38 dol., a po południu (czasu lokalnego) osiągnęły 41,33 dolarów, co jest solidnym zyskiem, choć rozczarował on inwestorów mających udziały w innych spółkach sektora - pisze AP. - IPO FB na tyle rozczarowało rynek, że akcje firm tej branży, a zwłaszcza związanych z portalem, spadały podczas piątkowej sesji.
Cena akcji przewidywana przed IPO (Initial Public Offering) miała wynieść między 34 a 38 dol. i jeśli w piątek akcje te sprzedadzą się po najwyższej możliwej cenie, FB zbierze z rynku 16 mld dol.
Jak podkreślają eksperci, IPO portalu społecznościowego przypadło na bardzo trudny moment na giełdach. Obawy o to, że europejski kryzys zadłużenia publicznego pogrąży wiele banków w UE, spowodowały w piątek znaczne spadki na światowych giełdach, a debiut FB nie zdołał poprawić nastrojów na Wall Street. W czwartek wieczorem agencja ratingowa Moody's obniżyła noty 16 hiszpańskich banków, a trzy dni wcześniej - 26 banków włoskich. Według AP, w czwartek rynki akcji miały jeden ze swych najgorszych dni roku.
Niemiecki komisarz ds. ochrony danych Thilo Weichert ostrzegł inwestorów FB, że cena wyjściowa akcji portalu została oszacowana na podstawie modelu biznesowego, który może łamać niektóre europejskie przepisy dotyczące prywatności i ochrony danych. W piątek dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" poinformował, że władze europejskie mogą nakazać portalowi, by zaprzestał przekazywania z Europy do USA informacji o użytkownikach. Prospekt emisyjny firmy ostrzegał też inwestorów, że jej działalność podlega "skomplikowanym i zmieniającym się amerykańskim i zagranicznym przepisom (...) dotyczącym ochrony danych".
Niektórzy analitycy odradzali inwestowanie w akcje FB, tłumacząc, że najwyższa wycena spółki (104 mld dol.) plasuje FB przed takimi firmami jak Disney czy Kraft Food, które zarabiają trzy lub czterokrotnie więcej niż portal. 104 mld dol. to ponad 100 razy więcej niż FB zarobił w zeszłym roku.
Eksperci, którzy rekomendowali kupno akcji FB, podkreślają, że firma skoncentrowała się nie na podwyższaniu zysku, lecz na przyciąganiu użytkowników, co jest opłacalną strategią i przyniesie portalowi znaczne profity. Bardziej agresywna taktyka pozyskiwania reklamodawców - a z reklam pochodzi 85 proc. dochodów firmy - poprawi widoki FB, a portal zatrudnił jako dyrektora operacyjnego Sheryl Sandberg, która stworzyła system reklamowy Google'a i przyczyniła się do błyskawicznego wzrostu cen akcji tej firmy.
IPO portalu - niezależnie od tego, jaką sumę zdoła ostatecznie zebrać emitent i jego inwestorzy - jest najgorętszym tematem całej "finansowej planety", jak pisały media. Tuż przed początkiem sesji na Times Square przed ekranami wyświetlającymi notowania na Nasdaq zebrał się tłum, a ludzie fotografowali ekrany, chcąc uchwycić obraz pierwszej zmiany cen akcji FB.
Eksperci przewidują, że FB i jego inwestorzy zdołają zebrać dzięki ofercie publicznej ponad 16 mld dol. Według AFP oznaczałoby to, że IPO portalu to drugi z największych debiutów amerykańskich korporacji.
Profesor Uniwersytetu DePaul i ekspertka od IPO Ann Sherman powiedziała, że debiut FB zainspiruje inne firmy z sektora mediów społecznych do wejścia na giełdę.
Analitycy obawiają się jednak, że FB może być przewartościowany; główny konkurent portalu, firma Google, ma roczne przychody rzędu 38 mld dol., w tym 36,5 mld z reklam; dla FB sumy te wynoszą odpowiednio 3,7 mld i 3,2 mld. W minionym roku dochody FB wzrosły o 65 proc., ale dochody Apple'a poszybowały o 85 proc. i nie sposób przewidzieć, jak agresywnie będzie rozwijał się portal w perspektywie długoterminowej. Niemniej w ciągu pierwszej godziny sesji w piątek obrót akcjami FB sięgnął 100 mln; tego samego dnia obroty akcjami Amazon.com wyniosły 2,2 mln, a Google'a około 2 mln.
Według "Le Nouvel Observateur" debiut portalu przyćmił IPO Google'a, który "wchodząc na giełdę w 2004 roku wart był 23 mld dol.". Obecna wartość Google'a wynosi już 200 mld dol.