Strefa euro jest zaprzątnięta sposobami finansowego wsparcia państw borykających się z zadłużeniem, kładąc zbyt mały akcent na reformy podażowe - sądzi prof. Leszek Balcerowicz. Tymczasem możliwości wsparcia dłużników wyczerpały się.

"Działania ratunkowe z zewnątrz nie mogą zastąpić rzeczywistych reform wewnętrznych. Pieniądze na wsparcie zadłużonych państw stwarzają pokusę zaniechania takich reform - powiedział Balcerowicz we wtorek wieczorem w Londynie, wygłaszając wykład na renomowanej brytyjskiej uczelni London School of Economics & Political Science.

Dostęp do środków ratunkowych osłabia wole reform

"Dostępność dużych funduszy ratunkowych może osłabiać polityczną wolę reform po stronie rządów i klasy politycznej" - wyjaśnił były prezes NBP i wicepremier w wykładzie "The Eurozone's awkward threesome: fiscal stance, macroeconomic stability and growth".

Jego zdaniem finansowe wsparcie ze strony Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Europejskiego Banku Centralnego usuwa anonimową presję wywieraną na zadłużony rząd przez rynki finansowe, zamieniając ją na presję ze strony polityków i ekspertów, co ma "nieprzyjemne polityczne konsekwencje".

"Być może to, co stało się w Grecji, było nie do uniknięcia, ale nie można nie dostrzec negatywnych skutków dla europejskiej spójności" - zaznaczył.

Pożyczki już nic nie dadzą na reformy

Zdaniem Balcerowicza finansowe wsparcie najbardziej zadłużonych państw strefy euro przez rządy i instytucje takie jak MFW, czy EBC doszło do granic możliwości i nie rozwiązuje problemu, ponieważ "zaufanie rynków przywrócić mogą tylko reformy strukturalne".

W tym kontekście Balcerowicz wskazał na bariery w zatrudnieniu. Częścią problemów Włoch, Hiszpanii i Grecji jest - jego zdaniem - to, że państwa te weszły do strefy euro ze sztywnymi, protekcjonistycznymi rynkami pracy, za co płaci młodzież nie mogąc znaleźć zatrudnienia.

"Reformy podażowe zwiększą zatrudnienie, a wyższa wydajność siły roboczej wyrazi się we wzroście popytu" - tłumaczył.

Dwie najczęściej uwypuklane słabości strefy euro - wspólna polityka monetarna, która nie dla wszystkich członków jest odpowiednia oraz unia monetarna, za którą nie stoi federalne państwo "nie muszą być dla niej śmiertelne, ale są komplikacją" - uważa prof. Balcerowicz.

Rozwiązanie dla unii monetarnej, za którą nie stoi organizm państwowy widzi w przestrzeganiu dyscypliny fiskalnej oraz w elastycznych rynkach pracy, które z braku możliwości dewaluacji muszą wziąć na siebie ciężar dostosowania.

Podkreśla też znaczenie rozważnej regulacji makroekonomicznej zapobiegającej m. in. nadmiernemu przyrostowi zadłużenia ludności.