Jak podała agencja The Canadian Press, wielkie kanadyjskie banki otrzymały oceny "podwójne A2" lub wyższe. Zawdzięczają to zdrowej polityce kredytowej (żaden bank kanadyjski nie upadł po kryzysie 2008 r.), stabilnemu rynkowi nieruchomości, dobrym regulacjom sektora finansowego i ostrożnej polityce finansowej rządu.
Moody's podkreślił w raporcie, że w związku z narastającymi problemami strefy euro i ogólną niepewnością gospodarczą "inwestorzy szukający bezpiecznych przystani mogą uznać kanadyjskie banki za atrakcyjną opcję". Tzw. wielka piątka kanadyjskich banków to Royal Bank of Canada (RBC - obecna cena akcji na giełdzie w Toronto to ok. 57 dolarów kanadyjskich - CAD), Toronto-Dominion Bank (TD - ok. 84 CAD), Bank of Nova Scotia (Scotiabank - ok. 56 CAD), Bank of Montreal (BMO - ok. 59 CAD) i Canadian Imperial Bank of Commerce (CIBC - ok. 76 CAD).
Przy tym o ile inwestycje w papiery wartościowe kanadyjskich banków są interesujące, to nie można tego powiedzieć o lokatach w kanadyjskich bankach. Przy obecnej głównej stopie procentowej banku centralnego wynoszącej 1 proc. najlepsze oprocentowanie rachunków oszczędnościowych wynosi w bankach internetowych 1,8 proc., a certyfikatów depozytowych - 2 proc. lub niewiele więcej (w zależności od terminu zapadalności).
Atrakcyjność potencjalnych inwestycji w akcje kanadyjskich banków podnosi wysoka ocena dla kraju - obligacje kanadyjskiego rządu mają w Moody's rating na poziomie potrójnego A.
Rząd prowadzi politykę bezpieczną dla wysokiego ratingu, bo zmniejsza deficyt budżetowy i tnie wydatki
W dodatku rząd prowadzi politykę bezpieczną dla wysokiego ratingu, bo zmniejsza deficyt budżetowy i tnie wydatki. W 2010 deficyt wynosił ponad 34 mld dolarów kanadyjskich, zaś według niedawnych prognoz ministerstwa finansów deficyt za ubiegły rok wyniesie 24 mld dolarów zamiast prognozowanych w budżecie 31 mld dolarów. W roku fiskalnym 2014/2015 Kanada ma mieć nadwyżkę budżetową.
Z drugiej strony banki, we współpracy z rządem i nadzorem finansowym, zaostrzają wymogi udzielania kredytów hipotecznych. Obciążenie rodzin długiem hipotecznym stanowi jeden z większych problemów, na które wskazują ekonomiści.
Według danych z lutego br., największa część zadłużenia kanadyjskiej rodziny to właśnie kredyt hipoteczny, a średnie jej zadłużenie wynosi ponad 100 tys. dolarów kanadyjskich. Niedawny raport Vanier Institute z Ottawy wskazuje, że w 1,7 mln kanadyjskich rodzin na spłatę długu poświęcanych jest 40 proc. dochodów, co oznacza, że przy podwyższeniu stóp procentowych - a o takiej możliwości wspominał ostatnio szef banku centralnego Mark Carney - radzenie sobie z kredytem może stać się problemem. Carney od długiego czasu podkreśla, że zadłużenie gospodarstw domowych stanowi największe zagrożenie dla gospodarki.
Dlatego też z dużym zainteresowaniem przyjęto najnowszy raport PricewaterhouseCoopers (PwC), z którego wynika, że 63 proc. Kanadyjczyków chce zmniejszyć poziom swojego zadłużenia w ciągu najbliższego roku. Jak cytowała agencja The Canadian Press, 69 proc. ankietowanych jest skłonnych odsunąć w czasie kupno nowego samochodu (wobec 64 proc. rok temu). 62 proc. odsuwa w czasie kupno nowego lub większego domu (wobec 56 proc.). Chęć oszczędzania dotyczy też kupowania sprzętu elektronicznego.
Kanadyjczycy chcą zmniejszyć swoje zadłużenie przede wszystkim ze strachu przez niemożnością spłacania kredytów (47 proc.). Co ciekawe, w raporcie PwC ankietowani wskazywali, że za poziom zadłużenia odpowiadają nie tylko kredytobiorcy, ale także banki. Aż 82 proc. badanych sądzi, że banki powinny być zarówno współodpowiedzialne za określenie maksymalnego poziomu zadłużenia, a następnie za pilnowanie tego poziomu.