Banki takie, jak włoski UnicCredit czy austriacka Erste Group Bank, dały jasno do zrozumienia, że ich oddziały w regionie powinny liczyć tylko na lokalne źródła finansowania.

Zachodni kredytodawcy, którzy kontrolują trzy czwarte sektora bankowego w naszym regionie, zmniejszają finansowanie swoich wschodnioeuropejskich oddziałów, gdyż znacznie bardziej surowe wymagania regulatorów zmuszają ich do wyprzedaży aktywów i podnoszenia własnych kapitałów – podkreśla Bloomberg.

Oszczędności w krajach Europy Wschodniej wzrosły z poziomu przedkryzysowego, co istotnie zneutralizowało redukcje funduszy w regionie przez banki zachodnie, które chcą sprostać wyższym wymogom kapitałowym – twierdzi Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, EBOR.

“To najpewniej przyczyniło się do dalszej akumulacji nowych depozytów przez instytucje finansowe w regionie i sugeruje, że może dalej przynajmniej w części zastępować spadek napływu funduszy z zagranicy” – napisali dzisiaj na stronie internetowej banku jego ekonomiści – Franto Ricka, Jonathan Lehne i Peter Tabak, cytowani przez agencję Bloomberg.

Ekonomiści EBOR przyznają, że wschodnioeuropejskie oddziały przyciągnęły do siebie dodatkowe depozyty od początku kryzysu finansowego – zapewne z wyjątkiem Łotwy, Litwy i Słowenii – co pomogło uniknąć jeszcze większego spadku udzielanych kredytów.

I chociaż trzyletnie pożyczki z Europejskiego Banku Centralnego przyczyniły się do obniżenia ryzyka rządowych papierów dłużnych, ich bezpośredni wpływ na sytuację w naszym regionie był „ograniczony” – podkreśla EBOR. Z danych EBC na temat kredytów w sektorze prywatnym wynika bowiem, że te fundusze w ogóle nie zmierzały w kierunku wschodnim.

We wszystkich państwach członkowskich UE w naszym regionie – za wyjątkiem Bułgarii – doszło do spadku wartość udzielonych kredytów przez banki w okresie miedzy końcówką roku 2011 i początkiem roku 2012.