Minister rolnictwa Marek Sawicki zapewnił w środę na konferencji prasowej w Sejmie, że w Polsce zostanie wprowadzony zakaz upraw modyfikowanej kukurydzy MON 810. We wtorek przed kancelarią premiera wprowadzenia zakazu domagały się organizacje ekologiczne.

"Prawo europejskie zakazuje jakiejkolwiek dyskryminacji roślin genetycznie modyfikowanych, ale daje możliwości stosowania w uzasadnionych przypadkach zakazu krajowego. Z takiej możliwości chcę skorzystać" - powiedział Sawicki, pytany przez PAP o komentarz do protestu ekologów.

Dodał, że zakaz zostanie wprowadzony w formie rozporządzenia. "Rozporządzenie, którego konsultacje społeczne ogłosiłem przed dwoma tygodniami, jest przygotowane. Wprowadza całkowity zakaz uprawy kukurydzy MON 810 w Rzeczpospolitej Polskiej" - podkreślił minister. "Uzasadnieniem tego zakazu jest ewentualna możliwość przenoszenia pyłku tej kukurydzy na pożytki pszczele" - dodał.

Ekolodzy z Greenpeace i innych organizacji przeciwnych genetycznie modyfikowanym organizmom (GMO) protestowali, grając przed kancelarią premiera na olbrzymim bębnie, w który od południa do wieczora jednocześnie uderzało kilkadziesiąt osób. Przekazali do KPRM petycję w sprawie zakazu upraw w Polsce modyfikowanej kukurydzy.

Zdaniem ekologów projekt rozporządzenia przygotowany przez ministra rolnictwa opiera się na podstawach prawnych, które mogą zostać odrzucone przez Komisję Europejską. Ekolodzy sądzą, że wystarczy - tak jak to zrobiły inne kraje europejskie - skorzystać z tzw. klauzuli bezpieczeństwa w dyrektywie dotyczącej upraw GMO i zabronić uprawy kukurydzy MON 810. Zakaz wprowadziły: Niemcy, Francja, Węgry, Luksemburg, Grecja i Austria, a w Bułgarii trwają prace nad podobnym rozwiązaniem - podał rzecznik Greenpeace. Rządy te uznały, że genetycznie modyfikowana kukurydza może zagrozić różnorodności biologicznej.

Według Sawickiego polskie uzasadnienie przygotowane przez prawników resortu ma większą szansę na obronę przed KE. "Uzasadnienia innych krajów, które wprowadziły zakaz, m.in. Niemiec - związane z wymieraniem pchełki wodnej, są teraz podważane przez Trybunał Europejski i szuka się innego rozwiązania" - tłumaczył.

Podkreślił, że gdyby parlament szybko uchwalił ustawę dotyczącą nasiennictwa, której projekt przygotował prezydent, to Polska mogłaby taki zakaz wprowadzić natychmiast. "Poinformowalibyśmy komisję, że taki zakaz został wprowadzony, a potem komisja może to badać. Natomiast, jeśli nie będzie tych przepisów - przed wprowadzeniem zakazu w życie decyzją naszej Rady Ministrów - będę musiał uzyskać zgodę Komisji Europejskiej, a to będzie o wiele trudniejsze" - ocenił.

"Dlatego apeluję do parlamentu, do posłów o pośpiech. Będę o tym rozmawiał jeszcze podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, żeby nad projektem pana prezydenta pochylić się z rozwagą, ale bez zbędnej zwłoki" - podkreślił.

W ocenie ekologów w Polsce areał upraw GMO w naszym kraju rośnie i nikt go nie kontroluje. Rolnicy korzystają z niespójności polskiego systemu prawnego, w którym istnieje zakaz handlu ziarnami GMO z przeznaczeniem na wysiew, lecz sam wysiew nie jest zabroniony. Obchodzą oni zakaz obrotu ziarnem, kupując je za granicą - np. w Czechach, i wysiewają na swoich polach. Ekolodzy szacują, że w Polsce jest już ok. 3 tys. ha pól obsianych kukurydzą MON 810. Według Greenpeace oznacza to realne zagrożenie skażeniem naturalnych upraw, a to z kolei może zagrozić eksportowi polskiej żywności.