Dwójka kandydatów – Ngozi Okonjo-Iweala i Jose Antonio Ocampo – która posiada doświadczenie zarówno ekonomiczne, jak i w sferze dyplomacji oraz według wiarygodnych źródeł cieszy się poparciem Brazylii i RPA, będzie stanowić wyzwanie dla USA, którego prawa do obsadzania tego stanowiska nigdy dotąd nie kwestionowano – relacjonuje agencja Reuters.
Ale mając większość praw do głosowania oraz spodziewane poparcie ze strony państw europejskich, USA zapewne i tym razem zdołają przeforsować kolejnego przedstawiciela Ameryki na miejsce Roberta Zoellicka, który zamierza ustąpić po upływie swej kadencji w końcu czerwca. Waszyngton obsada stanowiska prezesa Banku Światowego od czasu utworzenia tej instytucji po drugiej wojnie światowej, podczas gdy przedstawiciel Europy tradycyjnie staje na czele Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
USA jeszcze oficjalnie nie przedstawiły swego kandydata, termin upływa w najbliższy piątek. Kandydatury są zgłaszane do 25-osobowej rady Banku Światowego, która formalnie dokonuje wyboru.
Przedstawiciele gospodarek wschodzących i rozwijających się od dawna debatowali na temat konieczności przełamania dominacji Ameryki i Europy w instytucjach Bretton Woods, ale jak dotąd nigdy nie udało im się stworzyć dostatecznie szerokiej koalicji, aby dokonać zmian w status quo.
Kolumbijczyk Ocampo, który obecnie jest profesorem na Columbia University w Nowym Jorku, ma być formalnie zgłoszony przez Brazylię. Natomiast Nigeryjka Okono-Iweala, poza wsparciem swego kraju jest forsowana także przez RPA.
Do czasu objęcia w zeszłym roku teki ministra finansów Nigerii Okonjo-Iweala była dyrektorem zarządzającym Banku Światowego, a Ocampo jest byłym zastępcą sekretarza generalnego ONZ ds. gospodarczych i społecznych,