Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna zmusza coraz więcej hiszpańskich rodzin do zaciskania pasa i rygorystycznej kontroli nad domowym budżetem.
Według danych Narodowego Instytutu Statystyki 41 procent społeczeństwa nie jest obecnie w stanie poradzić sobie z nieplanowanymi wydatkami, a 30 procentom nie wystarcza pieniędzy do końca miesiąca.
Niepokojące dane zawiera też najnowszy raport z badań przeprowadzonych przez hiszpańską Caritas i Fundację Badań Społecznych i Socjologii (Foessa). Podaje on, że 22 proc. ludności żyje w ubóstwie, 3,3 proc. nie osiąga żadnych dochodów, a ok. 30 tys. ludzi żyje na ulicy.
Skutki kryzysu szczególnie dotykają młode rodziny z małymi dziećmi. W tej grupie szczególnie poważnym problemem jest spłacanie kredytów mieszkaniowych zaciągniętych jeszcze przed gospodarczą recesją.
W kraju, w którym liczba bezrobotnych jest najwyższa w całej UE i wynosi już 4,7 mln, w którym rząd wprowadza kolejne ostre cięcia w wydatkach publicznych, społeczeństwo staje przed koniecznością często radykalnych zmian dotychczasowego stylu życia.
Jak podaje Organizacja Konsumentów i Użytkowników (OCU), 70 proc. rodzin deklaruje, że wydaje mniej na wypoczynek i rozrywkę, ograniczając wyjścia do barów i restauracji oraz aktywność kulturalną i sportową.
Prawie tyle samo, bo 69,8 proc. rodzin stara się obniżyć wysokość rachunków, oszczędzając wodę, prąd i gaz. Ponad 66 proc. rodzin przyznaje, że mniej środków przeznacza na wakacje, a 64,2 proc. kupuje mniej ubrań i obuwia.
Wzrost cen benzyny, energii elektrycznej, gazu oraz wyższe podatki komunalne powodują jednak, że mimo indywidualnego oszczędzania trzeba przeznaczyć więcej pieniędzy na stałe opłaty mieszkaniowe i usługi transportowe.
Dodatkowe źródła oszczędności to ograniczanie rozmów telefonicznych i korzystania z internetu oraz rzadsze zakupy sprzętów gospodarstwa domowego.
Cięcia w domowych budżetach na ogół nie obejmują wydatków związanych z leczeniem, zakupem żywności, mieszkaniem, transportem i edukacją. W przekonaniu Hiszpanów są to bowiem podstawowe potrzeby, na których zaoszczędzić się nie da. Jednak, według analiz OCU, zmienili już swoje nawyki żywieniowe. Kupują mniej mięsa (z wyjątkiem drobiu), świeżych ryb, wody mineralnej, soków. Więcej za to wydają na owoce i warzywa.
Odnotowuje się natomiast wzrost spożycia napojów alkoholowych, głównie piwa i wina, które coraz częściej pije się w domach, a nie jak dotychczas w barach i restauracjach.
Z danych opracowanych przez firmę badawczą Nielsen wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat liczba barów i restauracji w Hiszpanii zmniejszyła się o 12 tys. i obecnie wynosi 220 tys., tyle samo co 15 lat temu.
Spadek liczby lokali gastronomicznych jest bezpośrednim skutkiem kryzysu, który zdecydowanie sprzyja domowej konsumpcji. Potwierdza to prawie dwuprocentowy wzrost sprzedaży napojów alkoholowych w sklepach spożywczych i siedmioprocentowy spadek w branży gastronomiczno-hotelarskiej w 2011 roku.