Ustawę w tej sprawie przyjęły obie izby Kongresu po długich negocjacjach, w których ujawnił się podział w Partii Republikańskiej. Ustawa, popularna w społeczeństwie, jest sukcesem prezydenta Baracka Obamy, gdyż może pomóc w rozkręceniu koniunktury przed listopadowymi wyborami.
Gdyby jej nie uchwalono, do końca lutego wygasłaby - wcześniej zatwierdzona jako tymczasowa - niższa stawka podatków od płac - 4,2 procenta zamiast poprzednich 6,2 procenta. Idą one na fundusz Social Security, z którego wypłacane są emerytury państwowe i ubezpieczenia medyczne dla osób w wieku emerytalnym i dla najuboższych Amerykanów.
Dzięki wakacjom podatkowym około 160 milionów pracowników będzie płacić w tym roku podatki niższe o średnio 1000 dolarów.
Wypłatę wyższych zasiłków przedłużono na mocy ustawy także do końca roku. W toku negocjacji skrócono jednak dotychczasowy maksymalny okres otrzymywania zasiłków z 99 tygodni do 63 tygodni w większości stanów i do 73 tygodni w stanach najbardziej dotkniętych recesją.
Część Republikanów, zwłaszcza w Senacie, sprzeciwiała się przedłużeniu wakacji podatkowych, jeżeli ich koszty dla budżetu - około 100 miliardów dolarów - nie zostaną zrównoważone przez cięcia wydatków rządowych. Uzgodniono jednak ostatecznie, że sfinansowane zostaną w ten sposób tylko dodatkowe zasiłki dla bezrobotnych.
Inną kością niezgody stał się zapis ustawy przewidujący wymóg, by pracownicy administracji federalnej wpłacali więcej na swoje programy emerytalne.
Konserwatyści fiskalni i popierający ich działacze prawicowo-populistycznej Tea Party krytykują republikańskich przywódców w Kongresie za to, że zgodzili się na przedłużenie wakacji podatkowych bez wymuszenia większych redukcji wydatków.
Za ustępstwem tym opowiedział się republikański przewodniczący Izby Reprezentantów, John Boehner. Argumentował on, że niższe podatki od płac pomogą gospodarce i popiera je większość Amerykanów.