USA obiecały przedstawić kandydata „w ciągu najbliższych tygodni” na stanowisko zawsze zajmowane prze obywateli amerykańskich. Brazylia i Meksyk tymczasem wezwały do otwarcia procesu wyboru kandydatów także spośród przedstawicieli rynków wschodzących.
57-letni Summers był pierwszym szefem Narodowej Rady Ekonomicznej a w czasach administracji Billa Clintona kierował Departamentem Skarbu. Odszedł z administracji Obamy pod koniec 2010 roku i powrócił na Harvard University, gdzie jest profesorem na John F. Kennedy School of Government.
Chociaż Summers wyraził zainteresowanie posadą i ma swoich zwolenników w administracji, fotel prezesa przypadnie Clinton, jeśli ona się na to zgodzi – twierdzą te same źródła.
Ale Hillary Clinton, która wcześniej oświadczyła, że nie zamierza pozostać na obecnym stanowisku, jeśli Barack Obama wygra drugą kadencję, potwierdziła, że nie jest zainteresowana pracą w Banku Światowym. Jej rzecznika Victoria Nuland powtórzyła w środę opinię swej przełożonej w tej kwestii: „Powiedziała, że do tego nie dojdzie. I zdania na ten temat nie zmieniła”.
Tymczasem przedstawiciele Chin, Brazylii i Meksyku zgłosili swoje poparcie dla kandydatury spoza USA. „Rynki wschodzące mają prawo zabiegać o kierownictwo w Banku Światowym” – podkreślił Guido Mantega, minister finansów Brazylii. Szef banku centralnego Meksyku Agustin Carstens powiedział, że szef Banku Światowego powinien być wybierany według zasług i dokonań, a nie w myśl wcześniej zaaranżowanych reguł.
Z kolei Liu Weimin, rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych pytany o to, czy kandydat powinien pochodzić z krajów rozwijających się stwierdził, że wybór powinien być przeprowadzony „na podstawie zasług oraz na zasadzie otwartego konkursu”.
Kampania o objęcie steru w instytucji, która w zeszłym roku finansowym udzieliła pożyczek na kwotę 57 mld dolarów, stanie testem dla zwartości krajów rynków wschodzących w osiem miesięcy po tym, jak nie potrafiły one uzgodnić wspólnego kandydata na stanowisko szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego – komentuje Bloomberg.