W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" szef NBP przyznał, że po podaniu danych o PKB przez GUS prawdopodobieństwo podwyżek wzrosło.
Silniejszy złoty to mniejsza i a to oznacza mniejsza presję na stopy
"Tak, ale z drugiej strony czynnikiem niwelującym inflację jest znaczne wzmocnienie złotego. Umocnienie złotego to swego rodzaju zacieśnienie polityki pieniężnej. Silniejszy złoty zmniejsza prawdopodobieństwo podwyżki stóp. Kanał kursowy jest według nas najbardziej efektywnym sposobem oddziaływania na inflację" - powiedział Belka.
Podkreślił, że złoty ostatnio z poziomów nawet ponad 4,5 zł za euro spadł do nieco ponad 4,2 zł za euro. "To jest umocnienie o jakieś 7%. Analitycy NBP szacują, że po jednym kwartale osłabienie złotego o 10% może spowodować wzrost inflacji aż o 2 pkt proc. Problem w tym, że to nie działa symetrycznie. Wzmocnienie złotego o 7% nie przekłada się natychmiast na niższą inflację o 1,4 pkt proc. Ale nawet jeśli inflacja spadnie dzięki mocniejszemu złotemu o 1 pkt proc., to znajdziemy się z inflacją blisko górnej wysokości przedziału celu inflacyjnego NBP" - powiedział prezes NBP.
Cel inflacyjny banku to 2,5% z odchyleniem +/- 1 pkt proc. W grudniu 2011 r. inflacja konsumencka wyniosła 4,6% r/r. W obniżaniu inflacji pomaga także konsolidacja finansów publicznych w Polsce, dodał szef banku centralnego. Pozytywnie ocenił też tempo tej konsolidacji.
Dobrze zarządzamy długiem
"Ale spójrzmy: mieliśmy niemal 8% PKB deficytu sektora finansów publicznych, w zeszłym roku było pewnie około 5,5%, a nawet mniej. W tym roku mamy szansę zejść do 3% PKB albo blisko tego poziomu. Konsolidacja przynosi efekty. Sytuacja na rynku długu jest obecnie bardzo dobra. Ministerstwo Finansów wykorzystuje ją do maksimum, sprzedając polskie obligacje. Zarządzanie długiem jest prowadzone zręcznie" - skomentował Belka.
Ministerstwo Finansów liczy na zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych do 2,97% PKB wobec 5,6% zakładanych na rok 2011 r.