Prywatyzacja Lotosu może nastąpić jeszcze w tym roku
W trakcie ponownej prywatyzacji gdańskiej spółki w roli faworyta może wystąpić PGNiG.
W trakcie ponownej prywatyzacji gdańskiej spółki w roli faworyta może wystąpić PGNiG.
Resort skarbu nie wyklucza, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo weźmie udział w prywatyzacji gdańskiego koncernu – dowiedział się DGP. O ile poważnie analizuje strategiczny mariaż obu firm, to wyklucza fuzję z Orlenem. – Obowiązująca strategia dla przemysłu naftowego nie przewiduje połączenia Grupy Lotos i PKN Orlen – podkreśla Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.
PGNiG już w 2011 r. było w gronie firm zainteresowanych przejęciem 53 proc. akcji Lotosu, ale wycofało się z procesu prywatyzacji. Sprzedaż Lotosu zakończyła się fiaskiem. Nie było chętnych, którzy wyłożyliby grubo ponad 2 mld zł. Teraz może być podobnie.
/>
Resort zdaje sobie z tego sprawę, dlatego szykuje alternatywny scenariusz. Według naszych informacji zakłada on, że w razie braku zainteresowania ze strony zagranicy Lotos mógłby trafić do PGNiG. MSP nie potwierdza ani nie zaprzecza. – W zależności od sytuacji na rynku podczas prywatyzacji Lotosu resort będzie brał pod uwagę różne scenariusze. W tej chwili przygotowujemy plan prywatyzacji. Już wkrótce będziemy mogli ujawnić więcej szczegółów – tłumaczy Magdalena Kobos.
W ubiegłym tygodniu Mikołaj Budzanowski, minister skarbu, przyznał, że analizuje ewentualne synergie między rafinerią Lotosu a polskimi spółkami z tego sektora. Korzyści wynikające z przejęcia Lotosu przez PGNiG są oczywiste – wiązać się będą z połączeniem sił w sektorze poszukiwawczo-wydobywczym. Obie firmy mocno zaangażowały się w krajowe wydobycie ropy i gazu, poszukiwanie gazu łupkowego, a także działalność za granicą (koncerny mają koncesje na poszukiwanie i wydobycie ropy oraz gazu w Norwegii). Zresztą już teraz spółki szykują się do współpracy na tym polu. Jak ustaliliśmy, pracują nad wspólnymi projektami związanymi z pozyskiwaniem zarówno ropy, jak i gazu, a niewykluczone, że też surowców niekonwencjonalnych, w tym gazu łupkowego. Szczegóły na razie nie są znane.
Z naszych informacji wynika, że firmy kooperowałyby w kraju, m.in. na morskich licencjach Grupy Lotos. Marek Karabuła, wiceprezes PGNiG, niedawno mówił nam, że spółka poważnie myśli o bałtyckiej współpracy z gdańskim koncernem. – Nie planujemy działań na własną rękę – zapewniał. Bałtyckie zasoby są niezwykle atrakcyjne. Geolodzy oceniają je nawet na 1 mld boe (baryłki ekwiwalentu ropy). Do 2020 r. Lotos chce dysponować własnymi zasobami, zarówno w kraju, jak i za granicą, stanowiącymi ekwiwalent 330 mln boe.
Wczoraj prezes Paweł Olechnowicz poinformował, że Lotos rozpocznie poszukiwanie gazu łupkowego na Litwie. Przedstawiciele Lotosu przyznają, że są w trakcie rozmów z partnerem, który wspomógłby działania firmy w zakresie poszukiwań. Spółka chce współpracować z kilkoma podmiotami. Z naszych informacji wynika, że poza PGNiG jest to włoski koncern ENI, który ma na Pomorzu koncesje na poszukiwanie gazu i ropy łupkowej.
Lotosu nie stać na samodzielne poszukiwania. – Wszystkie nasze projekty poszukiwawcze i wydobywcze, może z wyjątkiem bałtyckiego złoża B8, będziemy realizować już tylko z partnerami – potwierdza Mariusz Machajewski, wiceprezes Grupy Lotos.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama