O ile co do prognoz notowań walut na najbliższy tydzień analitycy są niemal zgodni, o tyle przewidywania na bardziej odległą przyszłość nie są już jednoznaczne. Są opinie, że w najbliższych tygodniach znów będziemy zmierzać w kierunku 4,60 zł za euro, ale wielu ekspertów spodziewa się, że w tym półroczu złoty będzie tylko zyskiwał na wartości. W jakimkolwiek kierunku poszedłby wykres kursu, na stabilizację nie ma co liczyć. A to oznacza szczególnie trudne warunki działalności dla firm handlujących z zagranicą.
W jaki sposób najlepiej zabezpieczać się przed ryzykiem kursowym? Nie ma idealnej metody. Wszystko zależy od rodzaju ryzyka, na które narażone jest przedsiębiorstwo, jego wielkości, udziału obrotów zagranicznych w przychodach, kwalifikacji kadry i preferencji w stosowaniu poszczególnych instrumentów.
Zanim firma zdecyduje się na zewnętrzną pomoc (instrumenty finansowe oferowane przez banki i domy maklerskie), warto, by rozważyła zastosowanie kilku prostych metod, które pozwolą na zminimalizowanie ilości waluty, którą musi kupić lub sprzedać. Przede wszystkim warto podjąć negocjacje w sprawie zmiany waluty fakturowania i płatności na krajową lub zawarcia klauzul waloryzacyjnych, które dają stronom możliwość zmiany cen towarów w proporcjach odpowiadających zmianie kursu wybranej waluty od momentu zawarcia umowy do chwili zapłaty. Najtrudniejszą z tych metod jest przyspieszanie płatności przed spodziewanym osłabieniem waluty krajowej i opóźnianie płatności w przypadku, gdy spodziewamy się umocnienia – bo z prognozami można nie trafić. Można pokusić się też o matching, czyli dostosowywanie wielkości zobowiązań i terminów ich spłaty do wielkości należności i terminów ich otrzymania w tej samej walucie obcej.
Większe firmy powinny jednak korzystać z zewnętrznych metod zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym. Polegają one na przenoszeniu ryzyka walutowego na inną instytucję (bank, dom maklerski) za odpowiednią opłatą.
Jednym z popularnych narzędzi jest hedging, czyli ograniczanie ryzyka za pomocą instrumentów rynku walutowego. Dopuszcza on stosowanie kontraktu typu forward, swap i futures oraz opcji walutowych. Najprościej mówiąc, polega to na zawarciu na rynku walutowym pozycji przeciwstawnej do zabezpieczanej. Przedsiębiorstwo, chcąc zabezpieczyć swoje należności w walucie obcej, sprzedaje tę walutę na rynku, czyli gra na jej spadek. Chcąc zabezpieczyć zobowiązania, kupuje walutę, czyli gra na wzrost.
Popularne są też faktoring międzynarodowy i forfaiting. Pierwszy polega na przejęciu przez bank lub firmę faktoringową za opłatą krótkoterminowych wierzytelności przysługujących eksporterowi. W zamian eksporter otrzymuje ok. 80 proc. wartości faktury. Te pieniądze może od razu przewalutować. Pozostałe środki (minus prowizja dla faktora) otrzyma, gdy importer opłaci fakturę.
Forfaiting polega na zakupie przez bank lub inną instytucję (forfaitera) wierzytelności przysługujących eksporterowi od importera (dłużnika). Dług musi być zabezpieczony wekslem. Eksporter otrzymuje zapłatę od razu, zwykle 100 proc. minus koszt kapitału i prowizja forfaitera. Korzyścią dla eksportera w tym przypadku jest otrzymanie niemal całej wartości należnych mu środków, które można natychmiast wymienić na krajową walutę.
Kurs dolara i euro w złotych / DGP